Tak wynika z ogólnopolskiego badania przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej" na początku grudnia przez IBRiS. Zaledwie 12 proc. ankietowanych uznało, że informacja o wysokości oferowanego wynagrodzenia nie powinna znajdować się w ogłoszeniach pracodawców.
Czy podawanie w ofertach wysokości zarobków, byłoby korzystne dla rynku pracy i przeciągnęło do firm wartościowych ludzi? – Dla pracowników wysokość zarobków to obok ogólnych warunków zatrudnienia, najważniejsza informacja. Sytuacja na rynku pracy sprawia, że kandydaci zaczynają przebierać w ofertach i to firmy muszą ich do siebie przekonywać, a nie odwrotnie – mówi prof. Jacek Męcina z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zwraca też uwagę, że coraz więcej pracodawców stosuje różnorodne systemy wynagradzania: stałą pensję, staż, premię za efekty, bonusy czy dodatki na szkolenia. – Nasz rynek staje się coraz bardziej dojrzały. Rekomendowałbym podawanie widełek płacowych w ogłoszeniach o pracy – dodaje Męcina.
Zobowiązanie firmy
Prof. Krzysztof Opolski z Wydziału Ekonomii UW również popiera taką formę komunikowania się firm z rynkiem pracy. – Ta rozpiętość może być bardzo szeroka. Ale pozwala unikać rozczarowania i skrócić czas rekrutacji. Podanie informacji o zarobkach, nawet jeśli są to widełki płacowe, jest zobowiązaniem pracodawcy. I pracownik ma prawo żądać wywiązywania się z tego zobowiązania – dodaje prof. Opolski.
To oznacza, że jeśli firma ogłosi, iż na danym stanowisku zarabia się od 3 do 5 tys. zł, to nie może w czasie rekrutacji proponować niższych wynagrodzeń.