Robert Biedroń był pytany, czy nie ma wyrzutów sumienia w związku z tym, że nie wywiązał się ze złożonej przez siebie obietnicy, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego zrezygnuje z mandatu europosła lub go nie przyjmie, a następnie wystartuje w krajowych wyborach parlamentarnych.
- Wprost przeciwnie, dostałem 100 tys. głosów w Warszawie. To jest jeden z najsilniejszych w Polsce mandatów - powiedział w Radiu Zet lider Wiosny.
Dodał, że Wiosna startuje w wyborach wspólnie z SLD i Razem jako Lewica. - Trzeba było zrobić krok do tyłu, żeby zrobić trzy kroki do przodu i tak też zrobiliśmy. Uważam, że to jest najbardziej rozsądna decyzja, jaką mogłem podjąć - ocenił.
Pytany o słowa z jednego z wywiadów, że "potrzebna jest wiarygodność", Biedroń zadeklarował: "Tej wiarygodności nadal się trzymam". - Dzisiaj nie idę jako Wiosna, nie idziemy jako Wiosna, jedna partia polityczna, ale idziemy dużo w szerszym bloku i trzeba było ułożyć te listy, i ułożyć nasza przyszłość także, nie tylko na te wybory i na przyszłe - mówił. - Sondaże pokazują, że to była bardzo dobra decyzja, także jeśli chodzi o moją osobę - zaznaczył.
Biedroń mówił, że tacy ludzie jak on są potrzebni w polityce, żeby zrobić np. to, co on ze Słupskiem. Na uwagę, że miał ponownie startować w wyborach na prezydenta tego miasta, lecz tego nie zrobił Biedroń odparł: - Jestem w ogólnopolskiej polityce dzięki temu.