Dzień po dniu kolejni politycy z „terenu" Platformy Obywatelskiej ogłaszają swoje poparcie dla kandydatów uczestniczących w wyborach na szefa partii. W piątek 17 stycznia okaże się, ile osób w PO jest uprawnionych do głosowania. Szacunki wskazują, że może to być tylko ok. 13–15 tysięcy osób, z czego spodziewana frekwencja – jak wynika z naszych rozmów – może wynosić 40–60 proc. W praktyce w PO 25 stycznia, gdy ma się odbyć pierwsza tura, może zagłosować 7–8 tysięcy osób lub nawet mniej.
W sobotę w Krakowie ma zaś dojść do debaty kandydatów na szefa partii. Podział w PO jest realny, chociaż nie zawsze przebiega według oczywistych linii. I jest bardziej polityczny niż ideowy, bardziej według podziału na akceptujących lub odrzucających ostatnie cztery lata. Poparcie w regionach nie jest też jednolite, praktycznie w każdym można znaleźć polityków stojących po różnych stronach.
Przeczytaj komentarz: W PO najbardziej demokratycznie wybrany syndyk masy upadłościowej?
Ale pewne charakterystyczne trendy – bardzo ważne dla końcowego wyniku – już teraz można rozpoznać.
Samorządowcy Budki
Borysa Budkę w wewnętrznej kampanii często wspierają samorządowcy. Tak było we wtorek na Pomorzu, w bastionie PO. Budkę poparła Agnieszka Pomaska, szefowa Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak, poseł ze Słupska Zbigniew Konwiński i kilkanaście innych osób. Jednak szef struktur PO w regionie Sławomir Neumann to zwolennik Siemoniaka. Budka kilka dni temu podobną do gdańskiej konferencję zorganizował na Śląsku – czyli w swoim własnym bastionie. Co ważniejsze, Budkę popiera lider ważnej w PO struktury, warszawskiej – Marcin Kierwiński, jak również warszawscy posłowie Michał Szczerba i Aleksandra Gajewska oraz Jarosław Szostakowski, szef klubu radnych. Budka może też liczyć na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Mazowiecki europoseł i szef regionu Andrzej Halicki to zwolennik Siemoniaka.