Dla opozycji odbicie sejmiku byłoby symbolicznym sukcesem, który przełożyłby się na politykę ogólnokrajową w trudnym dla Zjednoczonej Prawicy momencie. Rozmówcy zarówno z PiS, jak i z obozu lojalnych wobec marszałka Cezarego Przybylskiego radnych podkreślają, że o takim rozwoju wypadków nie ma mowy.
Próba puczu
Zamieszanie na Dolnym Śląsku wynika z układu sił w sejmiku, w którym PiS ma 14 na 36 radnych. I jest najbardziej skonsolidowaną siłą polityczną w regionie. Do odwołania marszałka Cezarego Przybylskiego potrzeba 22 głosów. Tylu opozycja w sejmiku nie będzie w stanie zgromadzić w tej kadencji, nawet biorąc pod uwagę ostatni rozwój sytuacji w samym środowisku Bezpartyjnych. Jak wynika z naszych informacji, rozmowy w sejmiku, które mają doprowadzić do stabilizacji sytuacji, trwają.
Politycy opozycji zacierają ręce i snują swoje plany. W komentowanie sytuacji włączyli się też politycy ogólnokrajowi. „Koalicja PiS i Bezpartyjnych upada" – napisał kilka dni temu Grzegorz Schetyna, były przewodniczący PO związany z regionem.
Kilka dni temu Tymoteusz Myrda, marszałek Przybylski i Marek Obrębalski stworzyli nowy klub Bezpartyjni i Samorządowcy. To nawiązanie do ogólnopolskiego projektu Bezpartyjnych, czyli Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy. „W czasie walki z pandemią, negocjacji o budżet unijny dla Dolnego Śląska musimy wspólnie działać dla dobra regionu" – oświadczył marszałek Przybylski przy okazji powołania klubu. Poza klubem pozostaje czwórka radnych, których przedstawiciel w zarządzie województwa został po rozłamie pozbawiony kompetencji.
Testowanie większości
Nasi rozmówcy z regionu zwracają uwagę, że plan opozycji może na początek zakładać próbę odwołania Andrzeja Jarocha z PiS, który jest przewodniczącym sejmiku. Miałoby to się stać w trakcie sesji sejmiku, ale w trybie stacjonarnym. Jak słyszymy, umożliwiłoby to dokładne policzenie szabel. Nie ma jednak pewności, że ten plan się powiedzie. Politycy związani z Przybylskim są optymistami, jeśli chodzi o utrzymanie większości. – To wszystko weryfikuje większość sejmikowa. Nam się wydaje, że ta większość istnieje. A rozmawiamy z radnymi o różnych projektowych głosowaniach – mówił w radiu Wrocław Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa lojalny wobec marszałka Przybylskiego. Na Dolnym Śląsku mówi się, że do testowania układu sił miałoby dojść tuż po Wielkanocy. O takim planie opozycji pisały też lokalne media.
Tłem całej sytuacji jest dyskusja – nie tylko na Dolnym Śląsku – o funduszach unijnych i priorytetach zarówno w nowej perspektywie budżetowej, jak i w Krajowym Planie Odbudowy. Pierwsza wersja podziału unijnych funduszy została bardzo mocno oprotestowana w regionie.