Brexit. Boris Johnson w potrzasku

Torysi chcą twardego brexitu albo mogą obalić premiera. Biden naciska na umowę Londynu z Unią. Inaczej odmówi wolnego handlu USA z królestwem.

Aktualizacja: 13.11.2020 06:22 Publikacja: 12.11.2020 19:04

Boris Johnson chce przeforsować w Izbie Gmin ustawę o rynku wewnętrznym, która podważy międzynarodow

Boris Johnson chce przeforsować w Izbie Gmin ustawę o rynku wewnętrznym, która podważy międzynarodową wiarygodność Zjednoczonego Królestwa

Foto: AFP

Zjednoczone Królestwo nie jest już w Unii od 31 stycznia. Ale tylko teoretycznie. Do końca tego roku wciąż stosuje unijne regulacje, choć nie ma już wpływu na decyzje unijnej centrali. A to oznacza, że dla przedsiębiorstw i poddanych Elżbiety II tak naprawdę nic się nie zmieniło.

Kataklizm nadchodzi jednak wielkimi krokami: na 50 dni przed nowym rokiem negocjacje nad nową umową o współpracy z Unią są lesie. Co gorsza, premier w kwestii strategii, jaką powinien przyjąć w rozmowach z Brukselą, pozostaje rozdarty: iść na ostre zwarcie czy jednak postawić na kompromis.

Los Thatcher

W środę Londyn zelektryzowała wiadomość, że ze stanowiska rezygnuje rzecznik szefa rządu, Lee Cain, mimo iż Boris Johnson miał mu oferować awans na dyrektora administracji premiera. Cain był jednym z najwierniejszych towarzyszy brytyjskiego przywódcy w kampanii na rzecz wyprowadzenia kraju z Unii. Jest powszechnie uważany za zwolennika bezwzględnego odcięcia się od Wspólnoty. Czy jego dymisja oznacza więc, że Johnson postanowił pójść na poważne ustępstwa wobec kontynentu? Przez cały dzień nad Tamizą plotkowano, że jego śladem może pójść główny doradca premiera Dominic Cummings, człowiek, któremu premier zawdzięcza wielką karierę polityczną. A także David Forst, główny negocjator z Unią.

Na razie te pogłoski się nie sprawdziły. Wielu jednak uważa, że wpływ na postawę Johnsona miała wtorkowa rozmowa telefoniczna z prezydentem elektem Joe Bidenem. Brytyjczyk usłyszał w niej, że jeśli nie doprowadzi do umowy z Unią, może zapomnieć o umowie o wolnym handlu z USA, jednej z największych korzyści, jaką miał przynieść brexit. Amerykanin, którego przodkowie wywodzą się z Irlandii, ostrzegł także, że Brytyjczycy muszą pozostać wierni porozumieniu wielopiątkowemu z 1998 r. i utrzymać swobodę przekraczania granicy między Irlandią Północną i Republiką Irlandii.

Ale Johnson nie może też zapomnieć o losie, jaki spotkał w 1990 r. jego wielką poprzedniczkę – Margaret Thatcher. Jej karierę brutalnie przerwała rewolucja pałacowa zainicjowana w Partii Konserwatywnej. W grudniu ubiegłego roku Johnson poprowadził torysów do bezprecedensowego zwycięstwa wyborczego (zdobyli większość 80 deputowanych), bo przekształcił ugrupowanie w zwartą siłę zdecydowanych zwolenników brexitu. Ale dziś ta strategia się mści na Johnsonie: jeśli pójdzie na nadmierny kompromis wobec Brukseli, zostanie oskarżony o zdradę przez wielu deputowanych. I być może usunięty ze stanowiska.

Na ostatniej prostej negocjacji punkty do rozstrzygnięcia wydają się mieć charakter bardzo techniczny. To dostęp dla rybaków z kontynentu do brytyjskich łowisk, reguły konkurencji, jakie miałaby stosować Wielka Brytania, aby utrzymać dla swoich eksporterów dostęp do rynku „27" oraz mechanizm rozwiązywania sporów między obiema stronami. Ale za tym kryje się fundamentalne pytanie, jak bardzo Zjednoczone Królestwo uwolni się po 1 stycznia od władzy Unii.

Tysiące ciężarówek

Ten sam problem wraca też w kwestii Irlandii Północnej. Rok temu, gdy torysi jeszcze nie mieli większości w Izbie Gmin, Johnson poszedł tu na duże ustępstwa wobec Brukseli. Zgodził się, aby po upływie okresu przejściowego w Ulsterze nadal były stosowane unijne normy towarowe i stawki celne. To pozwoliłoby na uniknięcie kontroli na granicy z Republiką Irlandią.

Dziś jednak Johnson płaci za to ustępstwo wysoką cenę. Oznacza ono, że granica celna będzie przechodzić w poprzek Morza Irlandzkiego, przez środek kraju. Sainsbury's czy Marx i Spencer, podobnie jak czołowi brytyjscy producenci, tacy jak potentat cukrowy Tate & Lyle Sugars, ostrzegli, że po nowym roku przestaną zaopatrywać sklepy w Irlandii Północnej, bo tak skomplikowane są procedury, które by to umożliwiły. Z kolei Stena Line, dominujący armator na trasie między Irlandią Północną a Wielką Brytania, sygnalizuje gwałtowny wzrost przewożonych towarów, ponieważ mieszkańcy Ulsteru wolą zgromadzić zapasy na trudne czasy.

Aby zapobiec temu, co coraz bardziej przypomina rozpad kraju, Johnson stara się przeforsować w Izbie Gmin ustawę o rynku wewnętrznym, która zakłada, że premier mógłby wprowadzić regulacje rynkowe obowiązujące w reszcie kraju i złamać dane rok temu Unii słowo. Bruksela ostrzega, że w takim przypadku o żadnym porozumieniu w sprawie współpracy po 1 stycznia nie może być mowy. Ruch Johnsona oznaczałby także przywrócenie kontroli na granicy z Republiką Irlandii i ściągnięcie na Londyn gniewu Bidena.

Czasu na rozstrzygnięcie, którą drogą iść, szef rządu nie ma dużo. Porozumienie powinno być gotowe najpóźniej przed 19 listopada, gdy zdalnie spotykają się przywódcy UE. Umowa musi zostać przez nich zatwierdzona, a potem ratyfikowana przez Izbę Gmin i Parlament Europejski.

Porozumienie, które przewiduje zniesienie ceł i kwot eksportowych, i tak jest skromne. Brakuje w nim choćby umowy o świadczeniu usług finansowych na kontynencie przez brytyjskie banki, biznes wart niemal 30 mld funtów rocznie. Z tego powodu wiele banków londyńskiej City już przeniosło część działalności do Paryża, Frankfurtu czy Warszawy. Z braku wspólnych towarowych norm władze spodziewają się też gigantycznych kolejek ciężarówek na przejściach granicznych. W samym Dover ma się ustawić 1 stycznia ich do odpraw aż 7 tysięcy.

Zjednoczone Królestwo nie jest już w Unii od 31 stycznia. Ale tylko teoretycznie. Do końca tego roku wciąż stosuje unijne regulacje, choć nie ma już wpływu na decyzje unijnej centrali. A to oznacza, że dla przedsiębiorstw i poddanych Elżbiety II tak naprawdę nic się nie zmieniło.

Kataklizm nadchodzi jednak wielkimi krokami: na 50 dni przed nowym rokiem negocjacje nad nową umową o współpracy z Unią są lesie. Co gorsza, premier w kwestii strategii, jaką powinien przyjąć w rozmowach z Brukselą, pozostaje rozdarty: iść na ostre zwarcie czy jednak postawić na kompromis.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala