Od 1 września Rosja wstrzymała wypłaty pracownikom sektora budżetowego w Abchazji. Wynagrodzeń nie otrzymają m.in. nauczyciele, lekarze, funkcjonariusze służb mundurowych, pracownicy ośrodków pomocy społecznej, pracownicy instytucji kulturalnych. Poza tym Moskwa przestała dostarczać tam energię elektryczną po zaniżonych cenach, od kilku dni płynie już w cenie rynkowej.
W sobotę rosyjskie media informowały, że w kilku abchaskich rejonach zabrakło prądu. Wszystko przez to, że Moskwa wstrzymała comiesięczne przelewy w wysokości nieco ponad 140 mln rubli (równowartość 6 mln zł). Mało? Nie dla Abchazji, gdzie nauczyciel zarabia niespełna 30 tys. rubli (równowartość 1,3 tys. zł), a doświadczony lekarz ze stażem nieco ponad 50 tys. rubli (około 2,1 tys. zł).
Czytaj więcej
Prawie wszystko zależy tu od Rosji. Ale mówić o połączeniu z nią nikt się w Abchazji nie odważy.
To śmieszne pieniądze dla Władimira Putina, który miesięcznie wydaje miliardy dolarów na wojnę z Ukrainą i utrzymanie okupowanych ukraińskich terytoriów. Dlaczego region oderwany od Gruzji w 2008 r. (wraz z Osetią Południową) spotkał taki los po 16 latach „integracji z Rosją”?
Plan Putina: zaludnić region Rosjanami. Abchazja się nie zgadza
W Moskwie mówią, że strona abchaska nie wykonała kilku punktów programu dotyczących „ujednolicenia prawa z Rosją”. Chodziło o wzajemne uznanie decyzji sądowych i arbitrażowych dotyczących spraw ekonomicznych. Ale nie tylko.