– Prezydent ma teraz dużo takiej aktywno-agresywnej energii do zresetowania całego systemu władzy. Chce ściągnąć więcej ludzi, z jakimi może rozumieć się „w pół słowa”, żeby po naradach i jego wskazówkach nie zaczynały się jakieś długaśne opóźnienia, odkładanie spraw. Chce powiedzieć raz, a system pobiegnie wykonywać – tłumaczy anonimowo jeden z niewyrzuconych członków ukraińskiego rządu.
Czytaj więcej
Nad Dnieprem odchodzi wielu ministrów i wysokiej rangi urzędników, w tym szef MSZ. – Nie miało to związku z jego ostatnimi wypowiedziami w Polsce – mówi nasz rozmówca w Kijowie.
Po rozmowach w siedzibie prezydenckiej administracji kolejni ministrowie zaczęli przysyłać do parlamentu prośby o dymisję. Ale deputowani okazali niechęć prezydentowi.
W pierwszym podejściu, w środę, na przykład do przyjęcia dymisji wicepremier Iryny Wereszczuk zabrakło odpowiedniej ilości głosów. Na drugie głosowanie w czwartek wicepremier przyszła osobiście, a odwołujący ją parlamentarzyści przywitali ją oklaskami.
Największe zaskoczenie – dymisja szefa dyplomacji Ukrainy
Żaden ze zdymisjonowanych nie spodziewał się, że prezydent zechce się go pozbyć. Ale opinię publiczną zaskoczyło usunięcie szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytra Kułeby. Swoje stanowisko zajmował od początku wojny i cieszył się raczej uznaniem ukraińskich polityków. Jednak Zełenski wcześniej już sugerował jego odwołanie.