"Jeśli nic nie zrobimy, przyszłe emerytury będą znacznie niższe (prognoza ZUS to nawet 23 proc. ostatniej pensji)" - napisała w serwisie X (dawniej Twitter) minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050), odnosząc się do swych słów na temat wieku emerytalnego. Wiceprzewodnicząca partii Szymona Hołowni nie wykluczyła, że wiek emerytalny w Polsce będzie musiał zostać podniesiony.
W środę Pełczyńska-Nałęcz była w Polsat News pytana, czy ministrowie powinni mówić niewygodne rzeczy. - Minister w rządzie musi, w moim przekonaniu, nieść odpowiedzialność za rzeczy strategiczne dla państwa polskiego i dla polskich obywateli, a zwłaszcza w trudnych czasach. Kwestie strategiczne to są czasem kwestie nieproste, czasem takie, o których trzeba długookresowo otwarcie szczerze z obywatelami rozmawiać - odparła.
Czytaj więcej
Młodym ludziom przeszkadzają nie tylko niskie zarobki, ale też zła atmosfera wokół szkół. Dlatego rezygnują z pracy w niej. Statystyki są dramatyczne.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz o podniesieniu wieku emerytalnego
- Ja mam wysokie mniemanie o Polakach i uważam, że polityka rozdawania cukierków to wcale nie jest to, czego Polacy oczekują od polityków. Oczekują poważnej rozmowy, a poważna rozmowa, poważne tematy to oznacza, że to nie jest tak, że można być pięknym, zdrowym i szczęśliwym, bo zawsze jest jakiś tego koszt i gdzieś coś trzeba zabrać, żeby gdzieś dodać - dodała.
Czy wiek emerytalny w Polsce, zwłaszcza dla kobiet, będzie w dającej się przewidzieć przyszłości podniesiony? Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powiedziała, że w Polsce jest "bardzo poważny" kryzys demograficzny, co ma wpływ na system emerytalny. - Piętnaście lat temu na jedną osobę w wieku emerytalnym pracowały cztery osoby, teraz to są niespełna trzy, w 2050 roku to będą mniej niż dwie. To są twarde dane - oświadczyła. Oceniła, że należy zacząć się zastanawiać, jak działać.