Mija tydzień od końca kryzysu wyborczego w Małopolsce, gdy marszałkiem został Łukasz Smółka, a nie wcześniej forsowany przez władze PiS kandydat Łukasz Kmita. Sytuacja w Małopolsce przyciągnął uwagę mediów ogólnokrajowych, a same wydarzenia w regionie nadal są komentowane w partii.
PiS jednak szykuje się na dużo ważniejsze wybory – wewnątrz partii, pierwsze od wielu lat. Wynik lokalnych starć jesienią może być wpisany w dyskusję o tym, jakie realne przełożenie na PiS ma nadal prezes Jarosław Kaczyński. W tle przygotowania do kolejnej kampanii – do wyborów prezydenckich. I chociaż konflikt w Małopolsce miał swoje konkretne i personalne podłoże, to siłą rzeczy wybory lokalne w PiS będą potencjalnie uznawane również za test dla siły prezesa Kaczyńskiego jako lidera obozu. Zarówno wewnętrznie, jak i w mediach.
Czytaj więcej
Nie ma kryzysu przywództwa, pozostajemy zjednoczeni - mówił w rozmowie z Radiem Zet były wicepremier, Jacek Sasin.
Struktury PiS w Małopolsce na nowo
Obecnie PiS podzielony jest na 17 dużych regionów obejmujących 16 województw (plus osobno region warszawski). To efekt niedawnej reformy struktur partii. Jak wynika z naszych rozmów, PiS docelowo może jednak zmienić ponownie strukturę i po wakacjach powstanie ponownie 41 okręgów partyjnych odpowiadających okręgom do Sejmu. – Jest to poważnie rozważane, ale nie jest jeszcze przesądzone – mówi nam jeden z rozmówców z Nowogrodzkiej znających sytuację.
Co najważniejsze, jesienią PiS czekają wspominane wcześniej wybory na poziomie terenowym (struktur gminnych czy powiatowych), a później na poziomie okręgowym (być może już w nowym podziale 41 okręgów). Jak podkreślają nasi rozmówcy, wszystko ma na celu przygotowanie do wyborów prezydenckich. – Najbliższe miesiące to czas reorganizacji w partii, sprawdzania stanu osobowego, później odbędą się wybory lokalne – mówi nasz informator. Nie wszyscy nasi rozmówcy z „terenu” są jednak przekonani, że te wysiłki rzeczywiście polepszą kondycję PiS.