„Rzecz w tym”: Co Unia i NATO mogą zrobić z Orbánem?

Co Orbán napisał w listach do unijnych przywódców po spotkaniu z Władimirem Putinem i Xi Jinpingiem? Dlaczego wszyscy uczestnicy szczytu NATO w Waszyngtonie obserwowali zachowanie Joe Bidena – to główne tematy rozmowy z Anną Słojewską w podcaście „Rzecz w tym”.

Publikacja: 10.07.2024 17:00

Jens Stoltenberg i Joe Biden

Jens Stoltenberg i Joe Biden

Foto: AFP

Jubileuszowy szczyt NATO z okazji 75 rocznicy urodzin paktu we czwartek się skończy. Ale węgierski premier Viktor Orbán nie zamierza kończyć swoich harców. Formalnie sprawując przewodnictwo w Unii Europejskiej udał się do Kijowa, Moskwy i Pekinu, by prowadzić rozmowy pokojowe. Jednak odcięli się od niego zarówno liderzy UE, jak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który podkreślił, że Orbán nie miał prawa reprezentować Sojuszu w swych rozmowach. Szef NATO przedstawił też zupełnie inną wizję pokoju w Ukrainie – pokój będzie następstwem wygranej wojny przez Kijów, a to będzie możliwe, jeśli NATO dostarczy Ukraińcom wystarczająco dużo broni. Z kolei Orbán uważa, że trzeba zaniechać dostaw broni, co doprowadzi do zakończenia wojny. Nie dodaje jednak, że stanie się to na warunkach Putina.

W podcaście „Rzecz w tym” brukselska korespondentka „Rzeczpospolitej”, akredytowana zarówno przy UE jak i NATO, Anna Słojewska opowiadała, że widziała listy, jakie Orbán napisał do szefa Rady Europejskich Charlesa Michela po rozmowie w Moskwie i – osobny – po rozmowie w Pekinie. Relacjonował Michelowi, że zdaniem Putina Ukraina przegrywa na froncie przy ogromnych stratach w ludziach, narzekał na brak kanałów dyplomatycznych miedzy Zachodem a Kremlem, co było zawoalowaną krytyką Unii, która wprowadziła sankcje i izolowała rosyjskie władze. Z kolei w liście dotyczącym rozmów w Pekinie, Orbán sugeruje, by Europa wykorzystała moment między wyborami w USA a zaprzysiężeniem nowego prezydenta (w domyśle — Donalda Trumpa), do zaproponowania jakiejś formuły pokoju w Ukrainie.

Zdaniem Słojewskiej nie ma na razie szans na odebranie Węgrom przewodnictwa w UE, choć eksperci spodziewają się, że Orbán będzie dalej harcować, wykorzystując obecną sytuację.

Odnosząc się do ustaleń szczytu NATO korespondentka „Rzeczpospolitej” zauważyła, że na razie na szybkie członkostwo Ukrainy w sojuszu, ze względu na trwającą wojnę nie ma szans. Natomiast prezydent Wołodymyr Zełeński wyjedzie z Waszyngtonu z obietnicami dostaw broni, o jaką prosił, m.in. czterech baterii Patriot.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Szczyt NATO jest testem dla samego Zachodu

Najważniejszym punktem szczytu jak dotąd było zaś inauguracyjne przemówienie Joe Bidena, które wszyscy obserwowali w napięciu, po przegranej przez niego debacie telewizyjnej z Donaldem Trumpem. – Szczyt przebiega w cieniu wyborów prezydenckich w USA – tłumaczyła Słojewska.

Jubileuszowy szczyt NATO z okazji 75 rocznicy urodzin paktu we czwartek się skończy. Ale węgierski premier Viktor Orbán nie zamierza kończyć swoich harców. Formalnie sprawując przewodnictwo w Unii Europejskiej udał się do Kijowa, Moskwy i Pekinu, by prowadzić rozmowy pokojowe. Jednak odcięli się od niego zarówno liderzy UE, jak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który podkreślił, że Orbán nie miał prawa reprezentować Sojuszu w swych rozmowach. Szef NATO przedstawił też zupełnie inną wizję pokoju w Ukrainie – pokój będzie następstwem wygranej wojny przez Kijów, a to będzie możliwe, jeśli NATO dostarczy Ukraińcom wystarczająco dużo broni. Z kolei Orbán uważa, że trzeba zaniechać dostaw broni, co doprowadzi do zakończenia wojny. Nie dodaje jednak, że stanie się to na warunkach Putina.

Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?