Za rządów PiS w 2021 roku Sejm przyjął opracowaną w szybkim trybie nową ustawę o służbie zagranicznej, której najmocniej dyskutowanym elementem było zdjęcie jakichkolwiek wymagań z ambasadorów, np. znajomości języków czy posiadania wykształcenia. Teoretycznie ustawa miała otworzyć dyplomację na fachowców z zewnątrz, jednak zmiany krytycznie oceniała ówczesna opozycja. Ta obecnie rządzi Polską i chce je odkręcić.
Szef MSZ Radosław Sikorski z KO zasłynął ostatnio zamiarami gruntownego przemodelowania polskiej dyplomacji. W marcu przedstawił plan odwołania ponad 50 ambasadorów, jednak nowe kandydatury blokuje Andrzej Duda. – Nic się nie zmieniło. Mimo dwóch prób nawiązania porozumienia pan prezydent nadal nie podpisuje nominacji na ambasadorów – powiedział Sikorski w środę w Radiu Zet. Równolegle do zmian personalnych przygotowane są jednak też prawne. W MSZ powstaje pilna nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej. A docelowo ma powstać zupełnie nowa ustawa.
MSZ chce, by dyplomacja stała się bardziej zawodowa
Pierwszy projekt jest już na etapie uzgodnień w rządzie, a – jak twierdzi MSZ – jego głównym celem „ma być wzmocnienie zawodowej służby dyplomatycznej”. Chodzi m.in. o to, że za rządów PiS nastąpił szybki wzrost liczby nominacji na ambasadorów spoza służby zagranicznej. Na przykład w marcu tygodnik „Przegląd” alarmował, że „tak amatorskiego korpusu ambasadorów nie ma żadnej inny kraj europejski”, bo zawodowi dyplomaci kierują zaledwie 45 spośród 103 polskich ambasad i przedstawicielstw.
Czytaj więcej
Do końca maja wrócą przedstawiciele RP przy NATO, we Włoszech, na Łotwie i w Peru. Do końca lipca – z kilkunastu kolejnych krajów. Kompromis rządu z prezydentem okazał się niemożliwy.
„Sytuacja wymaga pilnych działań i nadrobienia zaniedbań ostatnich kilku lat, gdy nabór nie preferował dyplomatów zawodowych i kiedy praktycznie nie realizowano seminariów dyplomatyczno-konsularnych, które umożliwiłyby uzyskanie stopnia dyplomatycznego na stałe. To doprowadziło do bardzo trudnej sytuacji i gwałtownego spadku liczby dyplomatów zawodowych w MSZ. Dotyczy to również szefów placówek, wśród których pod 50 procent stanowiły w ostatnich latach nominacje polityczne” – informuje nas biuro rzecznika MSZ.