Jacek Kurski jest bulterierem Jarosława Kaczyńskiego. Na ile dzisiaj jeszcze skutecznym, okaże po wyborach europejskich, w których sam kandyduje. Wiadomo, że były prezes TVP nie miał skrupułów, żeby uderzać w przeciwników politycznych PiS. Gdy w 2005 roku po debacie w Polsacie Donald Tusk miał spytać Lecha Kaczyńskiego, dlaczego „trzyma tego s...syna Kurskiego”, były prezydent miał odpowiedzieć: „Może i jest s...synem, ale wolę go mieć po swojej stronie”. Wszyscy wiedzą, jaki jest Jacek Kurski, ale politycy wyżej stawiają skuteczność nad moralnością, dlatego jest potrzebny Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Roman Giertych odebrał PiS przewagę w internecie
Donald Tusk nigdy nie miał swojego bulteriera. Nie otaczał się na tyle zmotywowanymi politykami, którzy potrafiliby rzucić się bezwzględnie przeciwnikowi do gardła i wiedzieliby, gdzie przegryźć, żeby zagryźć. Aż do teraz.
Czytaj więcej
Warto na taśmy Tomasza Mraza z Funduszu Sprawiedliwości i aferę sędziego Tomasza Szmydta patrzeć łącznie. Obie historie pokazują bowiem, jak system władzy, sądy i prokuraturę wyobrażał sobie obóz Zjednoczonej Prawicy, na czele którego stał Jarosław Kaczyński.
Wydawało się, że połączenie byłego lidera LRP, który był antyunijny, twardo konserwatywny, kulturowo daleki PO, wobec której był wcześniej mocno krytyczny i był też wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to połączenie niemożliwe. Giertych przeszedł przemianę. Przyznał się do swoich błędów, stał się politykiem proeuropejskim, pozostał konserwatystą, ale zmieniły mu się priorytety. Celem Romana Giertycha jest Jarosław Kaczyński i przebudowanie polskiej sceny politycznej. Sam jest politycznie za słaby, żeby zrealizować swoje zamiary. Dlatego potrzebuje kogoś, kto ma zbliżony cel polityczny i jest równie zdeterminowany.
Naturalnym towarzyszem broni Giertycha musiał zostać Tusk. Szef
PO potrzebuje twardego zawodnika, nawet jeśli część jego środowiska jest mu
przeciwna, a sam Giertych jest niebezpieczny, nieprzewidywalny i niesterowalny. Ale jest skuteczny. Udowodnił to w
mediach społecznościowych, gdzie dominował PiS, a Giertych odebrał choćby Twittera
(dziś X) partii Kaczyńskiego, organizując i łącząc w internecie przeciwników
partii Jarosława Kaczyńskiego. Zasięgi w internecie są dzisiaj częścią
uprawiania polityki. Giertych pokazał, że potrafi się również bronić prawnie, a
wydawało się, że za rządów PiS zgnije w więzieniu. Dostał się do Sejmu, jest
posłem, adwokatem majętnym, rozpoznawalnym, skutecznym i coraz silniejszym.