Wybory do PE. Janusz Lewandowski: Kogo ucieszy wygrana eurosceptyków?

Niska frekwencja w wyborach europejskich wzmocni PiS. Część naszych wyborców uznała, że 15 października Tusk załatwił sprawę – uważa Janusz Lewandowski, europoseł Platformy Obywatelskiej kandydujący do PE.

Aktualizacja: 24.05.2024 06:26 Publikacja: 24.05.2024 04:30

Wybory do PE. Janusz Lewandowski: Kogo ucieszy wygrana eurosceptyków?

Foto: PAP/Marcin Obara

Co jest stawką wyborów europejskich?

Unia Europejska będzie taka, jak kompozycja Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Z tym wiążą się zagrożenia, które zarysowały się w ostatnich latach. Rosną one na zewnątrz i wewnątrz Unii, więc mamy więcej powodów, by być razem. By czerpać siłę i bezpieczeństwo, które są stawką tych wyborów, ze zbiorowej mocy 27 krajów.

Dlaczego kampania do Parlamentu Europejskiego jest właściwie niewidoczna? Giną w debacie kwestie dotyczące Unii Europejskiej, choćby korzyści i zagrożeń trwania we Wspólnocie.

Kampanie europejskie we wszystkich krajach są nasycone tematyką lokalną. Na południu Europy dominuje migracja, u nas kwestie bezpieczeństwa, ale podszyte lękiem, który jest rozbudzany. Ta kampania bardzo mi przypomina kampanię referendum akcesyjnego z 2003 roku, bo wtedy wystraszono naród, przede wszystkim wieś, która albo nie poszła, albo głosowała przeciw. Straszono, że wykupi nas Niemiec, zaleje nas zachodnia żywność. W roku 2024 Ligę Polskich Rodzin zastąpił PiS, prowadząc otwartą krucjatę antyeuropejską na gruncie przygotowanym przez TVP Kurski.

Czytaj więcej

Sondaż: Wyborcy PSL i Polski 2050 nie są zainteresowani wyborami do PE?

Niska frekwencja może działać na korzyść PiS?

Tego się obawiam. Jest mobilizacja quasi-wojenna po stronie PiS w obronie naszej suwerenności i „tradycyjnych wartości”, co mobilizuje najtwardszy elektorat. Mam wrażenie, że część naszego elektoratu uznała, że 15 października Tusk załatwił sprawę. Widać zmęczenie materiału ludzkiego, wyborczego w tym trójskoku wyborczym, nadzwyczaj zagęszczonym.

Siłą PiS jest granie na lękach, w części uzasadnionych, ale zawinionych przez ich własne rządzenie. Dobrą ilustracją jest samobójcza strategia energetyczna. Patriotyczny stosunek do węgla i walka z wiatrakami pozostawiły nam energetykę w 70 proc. opartą na węglu. Przez to nasze dostosowanie do celów klimatycznych Unii będzie kosztowniejsze gospodarczo, społecznie i politycznie. Jest w Europie świadomość polskiej trudności. Jest Fundusz Sprawiedliwej Transformacji i pod nas adresowany Społeczny Fundusz Klimatyczny. Mamy 11 miliardów euro na lata 2026–2030. Wyzwanie klimatyczne jest nieźle adresowane w krajowych planach odbudowy oraz w obecnej generacji funduszy strukturalnych. Jedno i drugie jest skandalicznie opóźnione, ale ten pieniądz w 40 proc. musi być zielony. Mieliśmy polexit finansowy, energetyczny i ustrojowy, tyle że nie deklarowany. Oczywiście demagogii i straszenia nie zabraknie, ale powinno to być uznaniem własnej winy. Niedoczekanie…

Zielony Ład jest porażką komunikacyjną Komisji Europejskiej.

Ludzie boją się też Zielonego Ładu, centralizacji i nie wszystkie nowe prawa unijne podobają się Polakom.

Zielony Ład jest porażką komunikacyjną Komisji Europejskiej. Sztandarowy program Ursuli von der Leyen jest dziś epitetem. A przecież mało kto kwestionuje sprawstwo człowieka w ociepleniu klimatu. Oto paradoks: cele klimatyczne są zrozumiałe dla każdego, kto chce dobra planety, czyli przyszłych pokoleń, ale ten „każdy” nie chce ponosić bieżących kosztów transformacji. Europa – mniejszościowy emitent gazów cieplarnianych odpowiedzialny za niespełna 9 proc. emisji CO2 – namówiła głównych trucicieli planety, w tym Chiny i Stany Zjednoczone, na cel neutralności klimatycznej. Zarazem napotkała największy opór u siebie w postaci masowych protestów rolnych. Trzeba sięgać bardziej po zachęty, a nie po sankcje, bo to się po prostu nie uda.

Jakie są najważniejsze wyzwania stojące obecnie przed Unią Europejską?

Długa lista! Mnożą się wyzwania i zagrożenia zamiast „końca historii”. Przede wszystkim wojna wróciła na nasz kontynent. Unia reagowała na agresję Putina deklaracją wersalską z marca 2022 roku, wyznaczając jako cel suwerenność strategiczną rozumianą jako odporność na szoki zewnętrzne. Czyli suwerenność energetyczną, ekonomiczną i po raz pierwszy militarną, gdyż dotąd był to projekt pokojowy, kwitnący pod parasolem bezpieczeństwa USA. Podstawowe wyzwanie Wspólnoty to przekucie potencjału gospodarczego Unii, który jest niebagatelny, dziesięciokrotnie przekracza PKB Rosji, na zdolność militarną. Potrzebna jest własna siła odstraszania – przy niepewności co do gwarancji bezpieczeństwa USA. Możemy wydać na zbrojenia trzy–cztery razy więcej niż wojenna gospodarka Putina, byle to się sumowało.

Czytaj więcej

Przemysław Prekiel: PiS znowu wygra? Od Donalda Tuska i sił proeuropejskich należy wymagać więcej

Cały czas ciąży nam wyzwanie migracyjne. Europa – przez stulecia kontynent emigracji – stała się kontynentem wielkiej imigracji. Statua Wolności powinna przywędrować z USA do Europy. Jesteśmy stwarzającym się kontynentem, który musi mieć politykę migracyjną. Tylko że to nie jest ten rodzaj imigracji, który syci Dolinę Krzemową spijającą kreatywną śmietankę i tworzy unikalny ekosystem innowacyjny. Do nas ciągną zdesperowani ludzie z głodującej Afryki czy uciekający przed wojną na Bliskim Wschodzie. To wyzwanie będzie stale nam ciążyło i stale będzie pożywką antyeuropejskiego populizmu.

Jest też wyzwanie konkurencyjności Europy w przekroju globalnym. O tym krótko, bo brak powodów do optymizmu. Kontynent, który był kolebką rewolucji przemysłowej, jest dziś odsyłany na emeryturę. Jesteśmy dziś cyfrową kolonią GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon). Mamy wiele programów wspierających zielone technologie, ale program IRA administracji Bidena to gotówka i zwolnienia podatkowe do ręki, gdy Unia to skomplikowane regulacje i pośredniczenie państw członkowskich, które dalej to komplikują.

Czy powinniśmy odsyłać ukraińskich poborowych do domu, żeby byli wysyłani na front?

Wahałbym się, bo to jest skierowanie na ryzyko śmierci. Wolałbym, żeby działał instynkt patriotyczny samych Ukraińców niż przymus delegowania…

Nie będzie głębokiej zmiany traktatów, nie będzie superpaństwa pod dyktando niemieckie i nie będzie też narodu europejskiego.

Jarosław Kaczyński mówi o zmianie unijnych traktatów, co skończy się przekształceniem UE w federację i utratą przez państwa członkowskie niezależności.

To jest straszak używany przez Kaczyńskiego, który ma chorą obsesję niemiecką i przenosi tę obsesję na cały PiS. To się kompletnie kłóci z obecnym klimatem w Unii Europejskiej. Nie będzie głębokiej zmiany traktatów, nie będzie superpaństwa pod dyktando niemieckie i nie będzie też narodu europejskiego. Tożsamości narodowe są dużo silniejsze, bo wykuwają się w historycznych mitach, w przekazach rodzinnych, w lekturach szkolnych. Widzę przyszłość w postaci reinterpretacji istniejących traktatów. To jest nowy paradygmat rozwojowy Unii Europejskiej. Dotąd słupami milowymi integracji były traktaty, począwszy od rzymskiego z roku 1957, skończywszy na lizbońskim z roku 2007. Teraz są to rozmaite kryzysy, niezawinione przez Unię, na które reagujemy na krawędzi możliwości traktatowych, jak podczas pandemii z ochroną zdrowia, która nie mieści się w kompetencjach wspólnotowych. Potrzebna jest większa sprawczość Unii Europejskiej, np. w reagowaniu na Rosję, czyli przełamanie weta Orbána. Dokona się to poprzez tzw. klauzule pomostowe (passerelle). Głębokie zmiany traktatowe wymagają jednomyślnej ratyfikacji, a niekiedy referendum, a te ludowe plebiscyty niosą ryzyko kłamstw i demagogii, co przesądziło o nieszczęsnym brexicie.

Kiedy Polska powinna przystąpić do strefy euro?

To piosenka zakazana w tych wyborach. Kwestia euro została zakłamana przez PiS i nie da się w atmosferze emocji wyborczych o tym sensownie rozmawiać. Jeżeli ja słyszę argument, że euro to jest utrata suwerenności, to jest zniesławienie Francuzów, Holendrów, Włochów, także Watykanu, który emitował euro w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Jakby wszyscy zgłupieli, wyrzekając się suwerenności. Na razie nie ma ochotników na wychodzenie ze strefy euro. Musimy się zmierzyć z tym zagadnieniem, ale nie w gorączce wyborczej.

Czytaj więcej

Janusz Kowalski: Jeżeli prawica wygra w UE, to UE zostanie uratowana. Jeśli nie, pozostanie tylko polexit

Czy Radosław Sikorski zostanie unijnym komisarzem do spraw obrony? Jakie obecny minister spraw zagranicznych ma szanse na unijny awans?

Życzę mu tego, o ile nie uzna, że największym zaszczytem dla niego jest bycie bardzo skutecznym i rozpoznawalnym w świecie ministrem spraw zagranicznych Polski. Z pewnym sceptycyzmem patrzę na nową funkcję, która na razie nie ma solidnego oprzyrządowania finansowego.

A czy Donald Tusk może zamienić funkcję premiera na szefa Komisji Europejskiej?

Polska przełamała monopol Zachodu na najważniejsze funkcje w Unii Europejskiej. Jerzy Buzek jako prezydent Parlamentu Europejskiego spoza żelaznej kurtyny i Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej. To są funkcje niedościgłe dla innych krajów z naszej części Europy, które są głodne sukcesu. Będzie większa liczba Polaków na decyzyjnych funkcjach w służbie zagranicznej i w całej administracji Unii Europejskiej, bo lata rządów PiS to była porażka. Myśmy nic nie ugrali oprócz jałowego nadęcia godnościowego, tracąc fundusze, reprezentowani bezobjawowo przez komisarza Wojciechowskiego.

Straszy się, że jeśli Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej, to kosztem Polski w Unii. Na ile te obawy są uzasadnione?

Po pierwsze, to jest bardzo odległa perspektywa. Po drugie, zapewniam, bo mam swoje rachunki, że należne im 18 miliardów euro rocznie nie uczyni z Polski płatnika netto. Straci tylko Hiszpania. Natomiast w rolnictwie będziemy rywalami, a budżet Wspólnej Polityki Rolnej musi być zmieniony, by wytrzymać kolosa, który zwiększy areały uprawne Unii o 20 proc. urodzajnych czarnoziemów.

Co w wyborach do Parlamentu Europejskiego może oznaczać zwycięstwo PiS?

Większy udział eurosceptyków, ku uciesze Putina. Na szczęście to, co nazywam konstruktywnym mainstreamem w Unii Europejskiej, czyli moja frakcja EPL, wraz z socjaldemokracją i liberałami, powinno utrzymać przewagę, byle tylko współpracowało się lepiej niż w minionej kadencji. Będzie to miało wpływ na nowe rozdania budżetowe. A to wymaga wiedzy i doświadczenia. Dlatego zdecydowałem się kandydować ponownie.

Co jest stawką wyborów europejskich?

Unia Europejska będzie taka, jak kompozycja Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Z tym wiążą się zagrożenia, które zarysowały się w ostatnich latach. Rosną one na zewnątrz i wewnątrz Unii, więc mamy więcej powodów, by być razem. By czerpać siłę i bezpieczeństwo, które są stawką tych wyborów, ze zbiorowej mocy 27 krajów.

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?