Komitet zajmujący się finansami i budżetem w gruzińskim parlamencie odrzucił weto i uwagi prezydent Salome Zurabiszwili w sprawie tzw. ustawy o rajach podatkowych. A to oznacza, że już niedługo wejdzie w życie i otworzy drzwi Gruzji dla posiadaczy dużych kapitałów zarejestrowanych obecnie w rajach podatkowych.
Prawo to powstawało paralelnie z kontrowersyjną ustawą „o agentach zagranicznych” uderzającą w media i NGO, która wywołała masowe protesty i znacząco ochłodziła relacje kraju z Zachodem. Czy w tej sytuacji władze w Tbilisi mogą liczyć na przypływ zagranicznych inwestycji? Chodzi jednak o coś zupełnie innego.
Gruzja chce być rajem podatkowym. Chodzi o pieniądze oligarchów
Każdy, kto zdecyduje się przenieść swój kapitał do Gruzji z rajów podatkowych, nie będzie płacił podatków, nie będą płacić też cła od sprowadzanego z zagranicy majątku.
Przedsiębiorstwa, które zasili sprowadzony z rajów podatkowych kapitał, nie będą płaciły podatku od mienia aż do 2030 roku. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie przekonuje, że chodzi o pozyskanie inwestycji z zagranicy oraz utworzenie sprzyjających warunków do przeniesienia do Gruzji kapitału z państw trzecich. Eksperci zaś wskazują, że trwające od tygodni protesty i turbulencje polityczne nie zachęcają do inwestycji w tym południowokaukaskim państwie.
Czytaj więcej
Unia Europejska zamrozi kandydaturę Gruzji do członkostwa, jeśli Tbilisi wprowadzi w życie kontrowersyjne prawo dotyczące „zagranicznych agentów”, inspirowane prawem obowiązującym w Federacji Rosyjskiej.