Tylko do maja Polska ma czas na polubowne załatwienie sprawy z Warburg Pincus, właścicielem sieci aptek Gemini. Chodzi o zmiany w prawie farmaceutycznym potocznie zwanym „apteka dla aptekarza 2” w znacznym stopniu ograniczające tworzenie sieci aptek. Firma domaga się albo uchylenia prawa albo odszkodowania opiewającego na miliardy dolarów.
Jeśli obie strony się nie dogadają, sprawą zajmie się Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy. Jest to możliwe na mocy traktatu o stosunkach handlowych i gospodarczych między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, sporządzonego w Waszyngtonie 21 marca 1990 r. – Jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia tego sporu – mówi „Rzeczpospolitej” Roman Pałac, prezes Gemini Polska. Choć nieoficjalnie mówi się o tym, że firma wolałaby jednak załatwić sprawę polubownie.
Problemem tzw. apteka dla aptekarza
Historia tego sporu zaczęła się w 2017 r., kiedy uchwalono nowelizację prawa farmaceutycznego (zwanego „apteka dla aptekarza”). Uznano w niej, że aptekę mogą zakładać wyłącznie farmaceuci, nowe apteki nie mogą powstawać w pobliżu już istniejących, uznano też, ze jeden podmiot może mieć tylko cztery apteki w kraju. By poradzić sobie z tymi rozwiązaniami, zaczęto sięgać do franczyzy. Młodzi farmaceuci, pożyczając pieniądze w spółkach powiązanych z rynkiem aptecznym, kupowali kilka aptek i podpisywali umowy franczyzowe z zagranicznymi sieciami.
Taka praktyka doprowadziła w sierpniu ubiegłego roku na uchwaleniu „apteki dla aptekarzy 2”. Była to wrzutka dodana do nowelizacji ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych. Zakazuje ona przejmowania aptek przez osoby niebędące farmaceutami i uszczelnia wcześniejsze przepisy. Sieci apteczne uznały, że to rozwiązanie bezpośrednio uderza w ich interesy.