W wielu państwach Europy rolnicy protestują przeciw zapisom unijnego Zielonego Ładu oraz napływowi do Unii Europejskiej towarów rolnych i żywności spoza UE, w tym z Ukrainy, gdzie unijne regulacje nie podnoszą kosztów produkcji. W środę rolnicy protestowali przed Kancelarią Premiera i przed Sejmem w Warszawie.
Doszło do przepychanek. Policja informowała, że kilku funkcjonariuszy zostało rannych i że zatrzymano kilkanaście osób. Przed Sejmem doszło do starć między protestującymi rolnikami a policją. Część protestujących próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren parlamentu. Policja użyła gazu łzawiącego, niektórzy demonstranci rzucali petardami i kostką brukową. Ok. godz. 15:00 z rolnikami i policjantami usiłowali rozmawiać posłowie Konfederacji, m.in. Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun. - Staramy się nie dopuścić do eskalacji tego zamieszania - tłumaczył "Rzeczpospolitej" poseł Witold Tumanowicz.
Czytaj więcej
"Tysiące polskich rolników protestowało przed kancelarią premiera (Donalda Tuska) w środę, paląc opony i rzucając petardami, domagając się wstrzymania napływu taniej żywności i zablokowania przepisów środowiskowych, które, ich zdaniem, zagrażają ich źródłom utrzymania" - pisze Reuters w depeszy z Polski. Tymczasem pod koniec protestu przed Sejmem doszło do starć protestujących z policją.
Protest rolników. Krzysztof Bosak: Sprowokowany skandal przed Sejmem
- Byłem na manifestacji rolników i przed Sejmem, i pod Kancelarią Premiera w południe - później miałem obowiązki w Sejmie - i było bardzo spokojnie. Widziałem dziesiątki, o ile nie setki tysięcy protestujących ludzi, którzy byli spokojni i wobec dziennikarzy, i wobec polityków, i wobec policji - powiedział w czwartek w RMF FM wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, prezes Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji.
- To, co się stało później przed Sejmem to jest dla mnie skandal i to sztucznie sprowokowany. Nasi posłowie byli świadkami tego skandalu - oświadczył Bosak. Kto prowokował? - Nie wykluczam, że były pojedyncze osoby agresywne z protestujących, ale dziesiątki funkcjonariuszy zostały wykorzystane do sprowokowania tych zamieszek po prostu poprzez skierowanie ich prosto w tłum - odparł wicemarszałek Sejmu.