Prawo warstwowe to instytucja, która pozwoliłaby nadać status odrębnej nieruchomości obiektom położonym nad albo pod gruntem. Byłoby przydatne np. z punktu widzenia PKP, które mają problem z zagospodarowaniem terenów położonych nad torami. Za jego opracowanie wziął się Instytut De Republica, powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego w 2021 roku. I zrobił to w skrajnie niegospodarny sposób. Tak wynika z kontroli KPRM.
Istotne zastrzeżenia
30 grudnia radę Instytutu De Republica odwołał premier Donald Tusk, zapowiadając audyt w tej placówce. Kontrola, świadcząca o nieprawidłowościach, została przeprowadzona jednak jeszcze przed wyborami, a podpisał się pod nią ówczesny szef KPRM Marek Kuchciński z PiS. Dotyczyła lat 2021–2022, gdy Instytutem kierował prof. Bogumił Szmulik, prawnik, którego opinie prawne pomogły PiS w przejęciu TK.
Czytaj więcej
Rady nadzorcze i programowe wielu polskich instytucji państwowych traktowane są jako idealne miejsce dla „swoich”. Nieważne, czy kompetentnych w danej dziedzinie czy też nie.
„Istotne zastrzeżenia budzi celowość i gospodarność prowadzenia przez instytut projektów »Prawo warstwowe« i »Uchwały krajobrazowe« oraz część umów cywilnoprawnych zawartych w ramach ww. projektów” – wynika z dokumentu, podpisanego przez Kuchcińskiego. Czytamy w nim, że „niegospodarną była przede wszystkim umowa na opracowanie nieurzędowego projektu aktu prawnego (prawo warstwowe – red.) na kwotę 896 tys. zł, którą komisja ds. odbioru dzieła oceniła jako wielokrotnie przewyższającą stawki rynkowe”.
Kontrolerzy wyliczają, że na sporządzenie jednej opinii prawnej wydano 61,5 tys. zł, choć w instytucie pracowało dwóch radców prawnych, za czterostronicowy dokument wydano 36 tys. zł, a taka sama kwota poszła też na inny, niezgodny z umową. W sumie, wliczając w to umowy w ramach projektu „Uchwały krajobrazowe”, KPRM za niegospodarne uznała wydatki na kwotę 2 mln zł. Co więcej, zdaniem KPRM opracowania prawa warstwowego nie powinno się zlecać poza prawem zamówień publicznych.