Nawet Joe Biden zwija zielony ład. Nie poleci do Dubaju na COP28

Prezydent USA nie poleci na COP28 do Dubaju, aby nie narażać się wyborcom Donalda Trumpa.

Publikacja: 28.11.2023 03:00

Sultan al-Dżaber będzie przewodniczył obradom COP28 w Dubaju (30 listopada – 12 grudnia)

Sultan al-Dżaber będzie przewodniczył obradom COP28 w Dubaju (30 listopada – 12 grudnia)

Foto: R.Satish BABU/AFP

To nie jest kwestia przepełnionej agendy dyplomatycznej. „New York Times”, który pierwszy ujawnił nieobecność amerykańskiego przywódcy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podaje, że w tym tygodniu Joe Biden nie planuje żadnej wizyty zagranicznej. Przyjmie prezydenta Angoli, weźmie udział w koncercie w waszyngtońskim Kennedy Center, poleci też do Georgii na uroczystość ku czci niedawno zmarłej żony Jimmy’ego Cartera, Rosalynn. Nic, czego by nie mógł przełożyć, gdyby ochrona środowiska nadal była jego priorytetem.

Porażka umowy paryskiej

Tak jednak już nie jest. Biden był na spotkaniach COP26 i 27 w Glasgow i Kairze w ostatnich dwóch latach, bo powstrzymanie ocieplenia klimatu było wtedy jego priorytetem. W szczególności przeforsował przez Kongres ustawę IRA, która przewiduje przynajmniej 370 mld dolarów subwencji na przyjazne dla środowiska technologie w nadchodzących dziesięciu latach. Zapowiedział też ograniczenie pozwoleń na wydobycie ropy i gazu.

Czytaj więcej

Badanie: szczyty klimatyczne faworyzują kraje bogate. „Biedni nie mają szans”

Jednak na niespełna rok przed wyborami prezydenckimi sondaże układają się dla Bidena fatalnie. Spośród sześciu stanów, które zdecydowały o jego zwycięstwie w 2020 roku, w pięciu zanotowano zdecydowaną przewagę Donalda Trumpa. W szczególności od obecnego prezydenta odchodzą młodzi oraz kolorowi. Na gwałt musi więc szukać sposobów na odczuwalną poprawę poziomu życia Amerykanów. A walka z zanieczyszczeniem środowiska jest droga i przynosi efekty późno. Trump zapowiada zresztą odwołanie IRA i wznowienie pozwoleń na wydobycie surowców kopalnych.

Biden musi też możliwie szybko doprowadzić do zakończenia wojny w Izraelu, aby zachować poparcie żydowskiego i ewangelikalnego elektoratu w USA. Wyjazd do Dubaju by to utrudnił.

Na spotkanie COP28 polecą przywódcy około 200 krajów świata, wśród ponad 70 tys. delegatów znajdzie się także papież Franciszek czy król Karol III. Jednak przewodniczącym amerykańskiej delegacji ma być specjalny wysłannik ds. środowiska John Kerry, bo także wiceprezydent Kamala Harris nie planuje podróży nad Zatokę Perską. Ameryka jest obok Chin największym trucicielem środowiska na świecie.

Czytaj więcej

Otwarto największą na świecie farmę fotowoltaiczną w Dubaju

Pilne działania są potrzebne, aby uniknąć katastrofy ekologicznej. Zebrani w 2015 roku w Paryżu przywódcy zobowiązali się do podjęcia kroków, które sprawią, że ocieplenie klimatu nie będzie większe niż 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do czasów sprzed rewolucji przemysłowej. Jednak w raporcie opublikowanym przed spotkaniem COP28 ONZ podaje, iż istnieje tylko 14 proc. szans, że ten cel zostanie osiągnięty i to jeśli od tej pory wszystkie kraje trzymałyby się podjętych nad Sekwaną zobowiązań. Teraz podstawowe założenie nowojorskiej organizacji to wzrost temperatury o 2,9 stopnia Celsjusza. Przekłada się to na niezdatne do życia warunki dla setek milionów, o ile nie miliardów, mieszkańców Ziemi.

Pauza Macrona

Nie tylko jednak Ameryka odchodzi od ochrony środowiska. W minioną środę Parlament Europejski, do tej pory ostoja zielonej rewolucji, odrzucił 299 głosami przeciw przy 207 za i 121 wstrzymujących się dyrektywę o zakazie używania najgroźniejszych pestycydów. Będą one nadal służyć rolnikom przynajmniej przez kolejne dziesięć lat. Wcześniej przepadła dyrektywa o przywracaniu do stanu naturalnego najbardziej zniszczonych obszarów UE, zaś przepisy o ograniczeniu użycia opakowań zostały tak rozwodnione, że właściwie są bezużyteczne.

Czytaj więcej

Lotnictwo na świecie chce mniej kopcić

Obejmując w 2019 roku przewodnictwo Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen zapowiedziała, że „zielona rewolucja” będzie osią jej działania. Dziennik „Le Monde” wskazuje jednak, że u schyłku jej kadencji żaden z kluczowych przepisów mających wprowadzić w życie tę wizję nie został przyjęty w zakładanym kształcie. Chodzi w szczególności o plan Fit for 55: zmniejszenie do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych w UE o 55 proc. w stosunku do stanu z 1990 roku i pełną neutralność klimatyczną do 2050 roku.

Sygnał poszedł jednak od głównych stolic państw „27”. Już w maju Emmanuel Macron wezwał do „pauzy” we wprowadzaniu nowych reglamentacji korzystnych dla środowiska, co poparł inny liberał, premier Belgii Alexander De Croo. Za takim rozwiązaniem niedługo później opowiedział się największy klub europarlamentu, Europejska Partii Ludowa (EPP), a sama von der Leyen w przemówieniu o stanie Unii 13 września ogłosiła środki mające wstrzymać import dotowanych przez państw aut elektrycznych z Chin. Okazało się bowiem, że wprowadzony zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku (nie wiadomo, czy zostanie utrzymany) służy przede wszystkim nieuczciwej konkurencji chińskiej, także amerykańskiej.

Niepokojące okazały się także wyniki wyborów w ub. tygodniu w Holandii. Odpowiedzialny za ochronę środowiska w Komisji Europejskiej Frans Timmermans zrezygnował z pracy w Brukseli, licząc na zwycięstwo koalicji lewicy i zielonych. Jednak nawet w kraju, który jest najbardziej narażony w UE na skutki podniesienia poziomu oceanów z powodu topnienia lodowców i ocieplenia klimatu, wyborcy postawili na skrajną prawicę i jej obietnicę wstrzymania masowej imigracji.

Wysoką cenę za walkę o ochronę środowiska płacą też Niemcy. Nakaz wymiany piecyków na gaz i olej opałowy stał się istotną przyczyną wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowej AfD, w szczególności w landach wschodnich. A we Francji, gdzie Ruch Żółtych Kamizelek był spowodowany zapowiedzią wzrostu cen oleju napędowego, Zjednoczenie Marine Le Pen jest absolutnym faworytem wyborów europejskich w czerwcu.

To nie jest kwestia przepełnionej agendy dyplomatycznej. „New York Times”, który pierwszy ujawnił nieobecność amerykańskiego przywódcy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podaje, że w tym tygodniu Joe Biden nie planuje żadnej wizyty zagranicznej. Przyjmie prezydenta Angoli, weźmie udział w koncercie w waszyngtońskim Kennedy Center, poleci też do Georgii na uroczystość ku czci niedawno zmarłej żony Jimmy’ego Cartera, Rosalynn. Nic, czego by nie mógł przełożyć, gdyby ochrona środowiska nadal była jego priorytetem.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala