To nie była debata, ale "produkt debatopodobny". Nie była to bezstronna i obiektywna debata, bo nie tylko nie było interakcji między jej uczestnikami. TVP zdecydowała, że kandydaci będą odpowiadali na pytania tylko przez minutę, a w tak krótkim czasie nie da się odpowiedzieć w wyczerpujący sposób na trudne pytania. I też organizowało je medium zależne od partii rządzącej. Spotkanie w TVP prowadzili jej pracownicy, którzy są zaangażowani politycznie i stronniczo opowiadają się po stronie władzy. Pytania był z tezą sugerująca kto jest zły (opozycja, ze wskazaniem na Donalda Tuska), a kto dobry (oczywiście PiS).
W poprzednich latach debaty organizowały trzy największe telewizji informacyjne, TVP, TVN24 i Polsat. Teraz PiS nie zgodziło się na jakąkolwiek inną debatę, poza tą w TVP. Również dziennikarze, którzy byli w pokoju prasowym pochodzili z jednego politycznego rozdania. Byłem jedynym dziennikarzem niezależnych mediów, który dostał akredytację na debatę. Oczywiście media nie zostały wpuszczone na samą debatę, gdzie można by zadawać po spotkaniu pytania jej uczestnikom. Nie było również publiczności. TVP tzw. debatą tylko dała powód, do koniecznych zmian w Telewizji Polskiej, która jest skrajnie upartyjniona. I to TVP okazała się największym przegranym poniedziałkowego wieczoru.
Czytaj więcej
Główni antagoniści w debacie TVP: Mateusz Morawiecki i Donald Tusk, dla których cała reszta miała być tylko tłem, zdecydowanie zawiedli. Retorycznie najlepiej wypadli Krzysztof Bosak i Szymon Hołownia.
Debata TVP: Dlaczego nie wygrał Mateusz Morawiecki
Premier miał kilka mniej lub bardziej zabawnych bon motów, jak "banda rudego na jednego" czy "genów nie oszukasz" lub też o "dniu niemieckim jak w Lidlu". Tylko czy premierowi Polski takie dosyć infantylne zaczepki przystoją? Mateusz Morawiecki każdą odpowiedź zaczynał od Donalda Tuska. Można było odnieść wrażenie, że to lider PO jest nawet ważniejszy dla premiera.
Szef rządu był zdenerwowany, nie miał w sobie pewności siebie. Nie zachowywał się, jakby był pewien zwycięstwa PiS, bardziej jakby się bał utarty władzy i rozliczenia przez następców. Widać było, że Morawiecki nie jest liderem obozu, który reprezentuje. Czy Morawiecki nie znał pytań? Można powątpiewać, bo Mateusz Morawiecki powiedział po jednym z pytań, że przygotował dla Donalda Tuska 2 zł, które wręczy mu po debacie. Czy je wręczył? Nie widziałem.