Unia Europejska ma być większa w 2030 roku. „Obietnic trzeba dotrzymywać”

Szef Rady Europejskiej przedstawił ambitny terminarz rozszerzenia Unii. Wymaga on też reformy Wspólnoty.

Aktualizacja: 30.08.2023 06:33 Publikacja: 30.08.2023 03:00

Charles Michel, szef Rady Europejskiej

Charles Michel, szef Rady Europejskiej

Foto: bloomberg

Słoweński Bled wybrał Charles Michel na wygłoszenie swojego credo w sprawie rozszerzenia UE. Zdaniem przewodniczącego RE Unia powinna powitać w swoim gronie nowe państwa członkowskie już przed 2030 r. Belg przypomniał, że Bałkany dostały perspektywę członkostwa w UE już w 2003 r. na szczycie w Salonikach. Do tej pory do UE weszły tylko Słowenia i Chorwacja.

– Zgadzam się z kanclerzem Olafem Scholzem, który mówi, że obietnic trzeba dotrzymywać – powiedział Michel. Według niego proces rozszerzenia nabierze powagi i zyska wiarygodność wśród kandydatów, jeśli UE wyznaczy konkretny termin. I podał datę: 2030 r.

Czytaj więcej

Rumunia pustoszeje. W zastraszającym tempie

Według niego konkretna data da też kandydatom motywację do szybszych reform i przyciągnie inwestorów zwiedzionych rychłą perspektywą dołączenia kraju do wielkiego wspólnego rynku, z jego wyśrubowanymi standardami sanitarnymi, technicznymi i regulacyjnymi.

Serbski problem Unii Europejskiej

Kandydatami do UE są obecnie cztery państwa Bałkanów Zachodnich – Serbia, Czarnogóra, Albania i Macedonia Północna. Od ponad roku status kandydata mają także Ukraina i Mołdawia. W tej samej grupie jest też Turcja, ale negocjacje z tym krajem są od wielu lat zamrożone i nikt na poważnie nie mówi o perspektywie jej członkostwa w UE. Michel przypomniał natomiast, że status kandydata mogą też dostać – pod pewnymi warunkami – Bośnia i Hercegowina oraz Gruzja, i wyraził nadzieję, że oba kraje zasiądą do stołu rozmów.

Teoretycznie najbardziej zaawansowane są Serbia i Czarnogóra, bo rozpoczęły już negocjacje akcesyjne. Ale w przypadku Serbii jest poważny problem polityczny: jej relacje z Rosją i odmowa przyłączenia się do sankcji wobec tego kraju. Aleksandar Vučić, prezydent Serbii, stąpa po cienkim lodzie, nie chcąc urazić tradycyjnego sojusznika – Rosji, ani opóźnić procesu rozszerzenia. Nieoficjalnie mówi się od dawna, że Vučić pozwala na transport broni dla Ukrainy przez terytorium Serbii, a nawet dostarcza temu krajowi serbską broń. Agencja Reuters twierdzi, że takie informacje są też zawarte w tajnych dokumentach Pentagonu. Vučić jednak oficjalnie temu zaprzecza.

Warunki i spotkania

Rozszerzenie wymaga wynegocjowania i zamknięcia 35 rozdziałów akcesyjnych, które obejmują wszystko: od systemu politycznego poprzez szczegółowe regulacje w całej gospodarce. Ukraina i Mołdawia, a razem z nimi Albania i Macedonia Północna, mają nadzieję na szybkie rozpoczęcie negocjacji.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Polska pozostanie w lidze Portugalii, nie dogoni reszty Zachodu

Charles Michel potwierdził, że rozszerzenie będzie tematem najbliższych spotkań Rady Europejskiej: nieformalnej w hiszpańskiej Granadzie w październiku, oraz dwóch formalnych w Brukseli – pod koniec października i w grudniu. W październiku Komisja Europejska przedstawi doroczny raport o sytuacji w krajach kandydackich, który prawdopodobnie będzie zawierał rekomendacje rozpoczęcia negocjacji.

Wtedy szczyt UE w grudniu mógłby podjąć jednomyślną decyzję w tej sprawie i negocjacje rozpoczęłyby się w 2024 roku.

Ukraina i Bałkany w Unii Europejskiej?

Krajom Bałkanów Zachodnich, od lat czekającym w kolejce do UE, bardzo zależy na tym, żeby Ukraina nie wypchnęła ich z kolejki.

– Ukrainę należy postrzegać jako potencjalne państwo członkowskie, ale chciałbym, aby nie odbyło się to ze szkodą dla Bałkanów Zachodnich – powiedział Edi Rama, premier Albanii,

Brak reform przed kolejnym rozszerzeniem byłby zasadniczym błędem

Charles Michel

Michel ma świadomość, że w UE istnieje opór wobec przyjmowania krajów, które nie są w 100 proc. gotowe do członkostwa. Dyplomaci wskazują, że nie pomaga w tym przypadek Polski i Węgier, które spełniły kryteria członkostwa, ale potem doszło w nich do erozji demokracji i praworządności. Ponadto politycy, w tym Emmanuel Macron, wskazują, że UE 35 państw może stać się nieefektywna. Dlatego Michel zapowiada zreformowanie UE.

– Brak reform przed kolejnym rozszerzeniem byłby zasadniczym błędem. Przyłączenie nowych państw członkowskich do UE ma sens wtedy, gdy jest ona skuteczna i dobrze funkcjonuje – stwierdził szef RE.

Ambitny plan Michela nie był konsultowany ani z innymi przywódcami, ani z Komisją Europejską, która odgrywa kluczową rolę w procesie rozszerzenia: to ona prowadzi negocjacje i rekomenduje zamykanie kolejnych rozdziałów. – Nie koncentrujemy się na dacie, ale na ścisłej współpracy z krajami kandydackimi, żeby były gotowe do wejścia do UE – powiedziała rzeczniczka KE Dana Spinant.

Słoweński Bled wybrał Charles Michel na wygłoszenie swojego credo w sprawie rozszerzenia UE. Zdaniem przewodniczącego RE Unia powinna powitać w swoim gronie nowe państwa członkowskie już przed 2030 r. Belg przypomniał, że Bałkany dostały perspektywę członkostwa w UE już w 2003 r. na szczycie w Salonikach. Do tej pory do UE weszły tylko Słowenia i Chorwacja.

– Zgadzam się z kanclerzem Olafem Scholzem, który mówi, że obietnic trzeba dotrzymywać – powiedział Michel. Według niego proces rozszerzenia nabierze powagi i zyska wiarygodność wśród kandydatów, jeśli UE wyznaczy konkretny termin. I podał datę: 2030 r.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala