Kampania do europarlamentu już na dalekim horyzoncie

Wybory w przyszłym roku do PE mogą być szansą dla mniejszych sił politycznych. I będą też okazją do przegrupowania przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku.

Publikacja: 23.05.2023 03:00

Będzie powrót Beaty Szydło (na zdjęciu) do krajowej polityki? – Nie ma takich planów. To tylko spin

Będzie powrót Beaty Szydło (na zdjęciu) do krajowej polityki? – Nie ma takich planów. To tylko spin – ucina jeden z naszych informatorów

Foto: European Union 2023 - Source : EP/ Alexis HAULOT

Między 6 a 9 czerwca 2024 roku odbędą się w krajach członkowskich UE wybory do Parlamentu Europejskiego. To niedawna decyzja ambasadorów państw członkowskich przy UE.

W Polsce oznacza to, że wybory do PE przypadną na 9 czerwca 2024 r. (niedziela). Pozostał do nich więc ponad rok. Z naszych rozmów zarówno z politykami PiS, jak i opozycji, wynika, że dziś wszystkie siły koncentrują się na wyborach do Sejmu i Senatu. – Układ kalendarzowy jest taki, że wybory do PE będą miały znaczenie przede wszystkim same w sobie – zauważa jeden z naszych rozmówców.

Inaczej było w 2019 roku, gdy wybory do PE w maju tamtego roku były swego rodzaju I turą wyborów do Sejmu. PiS pokazało pakiet propozycji społecznych właśnie przed tym wyborami (w formule tzw. piątki Kaczyńskiego). Teraz pierwsze w całym kalendarzu wyborczym są wybory do Sejmu, później przesunięte na wczesną wiosnę wybory samorządowe, a jeszcze później – wspominane wcześniej wybory do Parlamentu Europejskiego. To naturalnie ustawia cały kalendarz. Dopiero ostatnie w kolejności – w 2025 roku – są wybory prezydenckie.

Czytaj więcej

Sondaż: Kto następcą Andrzeja Dudy? Wyborcy PiS wskazali faworyta

Co wynika z naszych rozmów, jeśli chodzi o plany poszczególnych polityków? Nasi rozmówcy z okolic Platformy Obywatelskiej zauważają, że jedyną osobą, która w tym momencie oficjalnie deklaruje, że nie wystartuje ponownie z całej delegacji jest niezwykle ceniony europoseł ze Śląska, Jan Olbrycht, który swoją decyzję ogłosił publicznie już pod koniec ubiegłego roku.

Ale z PO dochodzą też sygnały, że w wyborach do Sejmu wystartują znani europosłowie, w tym Bartosz Arłukowicz i Radosław Sikorski. – To na zasadzie „wszystkie ręce na pokład”. Nikt do powrotu do Sejmu się nie pali – zauważa nasz informator z kręgów PO. Za to o kandydowaniu do PE mają myśleć politycy z samorządu, w tym prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Cały pakiet personalny to będzie ostatecznie oczywiście decyzja samego Donalda Tuska

Niechęć do powrotu do sejmowej polityki dotyczy też polityków z drugiej strony barykady. Co prawda europoseł Tomasz Poręba jest szefem sztabu PiS w tych wyborach, to z naszych informacji wynika, że nikt do kandydowania do Sejmu się nie kwapi. Dotyczy to też np. europoseł Beaty Szydło. – Nie ma takich planów. To tylko spin – ucina jeden z naszych informatorów z jej otoczenia.

Czytaj więcej

Ziobro vs Morawiecki: „Ile razy premier dymisjonował ministra sprawiedliwości?”

Wariant awaryjny za to dla Suwerennej Polski w wypadku rozpadu sojuszu wyborczego z PiS to być może wystawienie znanych europosłów jako jedynki do Sejmu, w tym np. Beaty Kempy czy Patryka Jakiego. Ale obecnie domyślny wariant to start z jednej listy z PiS w wyborach do Sejmu.

Dla mniejszych sił politycznych w 2024 roku będzie czas debiutu w europejskich wyborach. O swoją strategię europejską bardzo dba np. należąca do grupy Renew Polska 2050 Szymona Hołowni. Obecnie Hołownia jest w sojuszu z PSL w wyborach do Sejmu, ale umowa koalicyjna obejmuje tylko właśnie wybory do parlamentu. A natura samej kampanii wyborczej do PE sprawia, że szanse zaistnieć w niej będą miały mniejsze ugrupowania.

Wybory w 2024 roku w czerwcu będą również ostatnimi przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku, które kończą cały cykl wyborczy. Dla wszystkich sił będzie to więc okazja do swego rodzaju rekonfiguracji po bardzo specyficznych wyborach samorządowych i nadchodzących wyborach do Sejmu.

Osobną kwestią jest sprawa zbiegu terminu wyborów samorządowych i europejskich, które będzie dzielić kilka miesięcy. Profesor Jarosław Flis z UJ od dawna alarmuje, że to bardzo problematyczne.

Między 6 a 9 czerwca 2024 roku odbędą się w krajach członkowskich UE wybory do Parlamentu Europejskiego. To niedawna decyzja ambasadorów państw członkowskich przy UE.

W Polsce oznacza to, że wybory do PE przypadną na 9 czerwca 2024 r. (niedziela). Pozostał do nich więc ponad rok. Z naszych rozmów zarówno z politykami PiS, jak i opozycji, wynika, że dziś wszystkie siły koncentrują się na wyborach do Sejmu i Senatu. – Układ kalendarzowy jest taki, że wybory do PE będą miały znaczenie przede wszystkim same w sobie – zauważa jeden z naszych rozmówców.

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?