Starcia w stolicy Gruzji. Policja użyła granatów hukowych i armatek wodnych

Gruzińska policja w Tbilisi użyła armatek wodnych, granatów hukowych i gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom w czasie starć, do jakich doszło w środę wieczorem w gruzińskiej stolicy.

Publikacja: 09.03.2023 05:51

Protesty w Tbilisi

Protesty w Tbilisi

Foto: AFP

arb

W Gruzji drugi dzień z rzędu trwają gwałtowne protesty w związku z przyjęciem przez parlament ustawy o "agentach zagranicznych", która - zdaniem jej krytyków - jest wzorowana na rosyjskim prawodawstwie i wymierzona w organizacje pozarządowe. Protestujący wyrażają obawę, że obecny rząd kraju ma zapędy autorytarne i zbliża Tbilisi do Moskwy.

77

Tylu uczestników wtorkowych protestów zostało aresztowanych - informuje gruzińskie MSW

W środę wieczorem na ulicach Tbilisi pojawiły się setki policjantów - m.in. wokół gruzińskiego parlamentu. W środę, inaczej niż dzień wcześniej, nie pojawiały się doniesienia o obrzucaniu policjantów koktajlami Mołotowa lub kamieniami. Co najmniej jeden policyjny radiowóz miał jednak zostać przewrócony.

Na ulicy, przy której znajduje się gruziński parlament, policja użyła gazu łzawiącego, zmuszając część protestujących do odwrotu.

MSW Gruzji poinformowało o zatrzymaniu 77 osób po wtorkowych protestach. Demonstracje zaczęły się po tym, jak parlament przyjął w pierwszym czytaniu ustawę, która zmusza organizacje pozarządowe otrzymujące ponad 20 proc. środków na działanie ze źródeł poza Gruzją, aby zarejestrowały się jako "zagraniczni agenci".

Czytaj więcej

Gruzja odpływa Zachodowi

Rządząca Gruzją partia Gruzińskie Marzenie przekonuje, że ustawa ma kształt wzorowany na amerykańskich przepisach z lat 30-tych XX wieku. Jednak krytycy nowego prawa, w tym prezydent Salome Zurabiszwili, która zapowiedziała już zawetowanie przepisów, przekonują, iż ustawa przypomina rosyjskie przepisy i może zaszkodzić staraniom Gruzji o dołączenie do UE. 

Micheil Gwadzabia, gruziński dziennikarz przekonuje, że coraz więcej Gruzinów "zdaje sobie sprawę, że muszą walczyć o swoją przyszłość".

W środę wieczorem przed gruzińskim parlamentem zgromadziły się tysiące osób, powiewających gruzińskimi i unijnymi flagami, a także ukraińskimi flagami. Protestujący skandowali "Nie dla rosyjskiego prawa" i blokowali ruch uliczny.

- Nie możemy pozwolić, by kraj stał się prorosyjski lub stał się częścią Rosji, albo (krajem) antydemokratycznym - mówił jeden z uczestników protestu. 

Do protestu miało dojść także w Batumi, gruzińskim kurorcie nad Morzem Czarnym.

Przewodniczący partii Gruzińskie Marzenie, Irakli Kobachidze przekonywał, że nowe przepisy mają pozwolić uporać się z tymi, którzy działają wbrew interesom państwa. Kobachidze skrytykował też "radykalną opozycję" za podsycanie protestów.

W Gruzji drugi dzień z rzędu trwają gwałtowne protesty w związku z przyjęciem przez parlament ustawy o "agentach zagranicznych", która - zdaniem jej krytyków - jest wzorowana na rosyjskim prawodawstwie i wymierzona w organizacje pozarządowe. Protestujący wyrażają obawę, że obecny rząd kraju ma zapędy autorytarne i zbliża Tbilisi do Moskwy.

W środę wieczorem na ulicach Tbilisi pojawiły się setki policjantów - m.in. wokół gruzińskiego parlamentu. W środę, inaczej niż dzień wcześniej, nie pojawiały się doniesienia o obrzucaniu policjantów koktajlami Mołotowa lub kamieniami. Co najmniej jeden policyjny radiowóz miał jednak zostać przewrócony.

Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności