Wybory parlamentarne we Włoszech wygrał blok prawicowy, na czele z partią Bracia Włosi, dowodzoną przez Giorgię Meloni. Cały blok otrzymał - według cząstkowych wyników - około 43 proc. głosów, a sama ugrupowanie Meloni - około 22,5-26,5 proc. głosów.
Witold Waszczykowski, były szef MSZ, wyraził nadzieję, że po wyborach we Włoszech unijne elity „być może wreszcie się otrząsną i zaczną dostrzegać, że w Europie, w jej państwach są inne opcje polityczne, niż tylko rzekomo postępowy świat liberalno-lewicowy”. Jego zdaniem objęcie stanowiska premiera przez Meloni „przyniesie istotną zmianę w Radzie Europejskiej”.
Czytaj więcej
Przed takim wyzwaniem Unia Europejska jeszcze nie stanęła. W trzecim co do znaczenia kraju Wspólnoty władzę przejmuje koalicja nacjonalistycznej, populistycznej prawicy.
- Wtedy jedno z największych państw europejskich, jedna z największych gospodarek będzie rządzona przez premiera, który jest proatlantycki, który wyznaje konserwatywne zasady. I to może być pewna iskierka nadziei, że Włochy wraz z Polską, być może dołączy do tego Szwecja, zacznie korygować kurs europejski, odchodzić od tej lewicowo-liberalnej ideologii, tych zielonych planów, które są oparte nie ekonomicznej kalkulacji, a ideologii i w Europie zacznie się bardziej respektować tradycyjne wartości, takie jak rodzina, patriotyzm, religia – przekonywał europoseł PiS w rozmowie z portalem i.pl.
Jego zdaniem zmiana rządu we Włoszech może poprawić sytuację Polski w Unii Europejskiej. - Dzisiaj wiemy, że pani Meloni, której politycy, którzy są naszymi sojusznikami w EKR, zapowiada że nie pozwoli, aby Polska była dalej stygmatyzowana i karana, a więc jest nadzieja, że wspólnym frontem, jeśli dołączą Szwedzi, uda się zmienić politykę Unii Europejskiej - stwierdził Witold Waszczykowski.