Autor wielu książek, m.in. „Pół wieku dziejów Polski” mówił, ze to Lech Wałęsa był prawdziwym przywódcą „Solidarności”. - Lech Kaczyński był zastępcą przewodniczącego, a gdy Wałęsa zaczął kampanię wyborczą, to stał się pierwszym wiceprezesem „Solidarności” – mówił historyk.
- Jarosław Kaczyński myli się, bo jego brat był ważną osobą w „Solidarności” i w wolnych związkach zawodowych, ale tak naprawdę poważną rolę bracia Kaczyńscy zaczęli odgrywać dopiero w drugiej połowie lat 80-tych – przekonywał prof. Paczkowski. Dodał, że obaj weszli do parlamentu w 1989 roku dzięki Wałęsie.
Czy Wałęsa był uwikłany we współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa? - Na podstawie dokumentów, które znam, niewątpliwie tak, na początku lat 70-tych – odpowiedział Paczkowski. - W 1982 roku SB puszczała przecieki dokumentów, żeby dyskredytować Wałęsę. Anna Walentynowicz zniszczyła te dokumenty, bo uważała, że jest to prowokacja esbecji – dodał.
O wstydliwej wpadce szefowej MEN Anny Zalewskiej. - Jestem przekonany, że pani minister nie ma zdania na ten temat. A brak zdania często wynika z braku wiedzy – oceniał Paczkowski. Dodał, że widocznie nie czytała dostępnych publikacji o mordzie w Jedwabnem i Pogromie Kieleckim. - Jeżeli nie wiesz co masz powiedzieć to lepiej nic nie mów – powiedział historyk o najlepszej, jego zdaniem, zasadzie.