W 2016 roku w policji zarządzono 9,3 tys. kontroli operacyjnych, czyli podsłuchów lub tajnych przeglądów korespondencji. Policja przeprowadza takie czynności pod kontrolą sądu. Teraz do powstałych w ich trakcie materiałów, czyli np. stenogramów i nagrań z podsłuchów, zyska dostęp szef MSWiA Mariusz Błaszczak. To efekt ustawy, którą w czwartek miał przyjąć Sejm (w chwili zamknięcia wydania trwały głosowania). A mówiąc ściślej, poprawki, którą zgłosił poseł Arkadiusz Czartoryski z PiS.
Ustawa dotyczy powołania Biura Nadzoru Wewnętrznego, które ma tropić nieprawidłowości w służbach podległych MSWiA. Rządowy projekt wpłynął do Sejmu we wrześniu i od początku znajdował się w nim przepis mówiący, że minister dostanie prawo „zapoznawania się z wynikami czynności operacyjno-rozpoznawczych prowadzonych w Policji i Straży Granicznej". Poprawka zgłoszona kilka dni temu przez posła PiS mówi, że minister dostanie dostęp nie tylko do wyników, ale też „materiałów" z czynności.
Czym są wspomniane „materiały"? Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon tłumaczy, że oprócz nagrań z podsłuchów mogą to być dane telekomunikacyjne, czyli np. billingi, informacje o abonentach i logowania do stacji telefonicznych. Policja sięga po takie dane około 1,5 mln razy rocznie. – Jeśli czynnością operacyjno-rozpoznawczą jest klasyczny ogon, materiałem będzie notatka policjantów z takiego działania. Materiałem może stać się też nagranie z ukrytej kamery postawionej przed czyimś domem – wylicza.
Poseł PO Marek Wójcik dodaje, że szef MSWiA uzyska nawet dostęp do informacji o tajnych agentach policji. – W oparciu o poprawkę, którą zgłosił poseł PiS, a w rzeczywistości przygotowało MSWiA, minister otrzyma ogromną wiedzę. W dodatku na posiedzeniu podkomisji dowiedzieliśmy się, że do zapoznania się z takimi materiałami będzie mógł upoważnić inne osoby. Obawiam się, że nie wszyscy będą wystarczająco odpowiedzialni – mówi Wójcik.
Po co ministrowi tak duże uprawnienia? – Mieliśmy już przypadek, gdy komendant główny policji musiał odejść ze stanowiska. Toczyły się w jego sprawie wewnętrzne postępowania, jednak minister nie mógł zapoznać się z ich wynikami przed wręczeniem nominacji – wyjaśnia Arkadiusz Czartoryski z PiS. – Obecnie nie może sprawować realnego nadzoru nad służbami. A mówienie, że będzie nagle sięgał po wszystko na każdym etapie postępowania, jest absurdem. To będą sytuacje wyjątkowe – dodaje.