Zarówno Badenia-Wirtembergia, jak i Nadrenia-Palatynat nie są od dawna bastionami CDU i nikt nie spodziewał się tryumfu w niedzielnych wyborach do parlamentów tych krajów związkowych.
Wielkim zaskoczeniem jest jednak to, że partia Angeli Merkel nie była zdolna obronić stanu posiadania. To fatalny start CDU w maratonie wyborczym, który zakończy wrześniowa elekcja do Bundestagu.
W pierwszym z tych landów rządzonym od dziesięciu lat przez koalicję pod przywództwem Zielonych CDU straciła niemal 3 pkt proc. w porównaniu z poprzednimi wyborami, miała najgorszy wynik w historii. W drugim CDU straciła ponad 4 pkt proc.
Nie jest to dobry znak dla nowego przewodniczącego CDU Armina Lascheta, który pragnie zostać następcą żegnającej się w tym roku z polityką Merkel. – Nie jest dane przez Boga, że po wrześniowych wyborach kanclerz będzie się wywodzić z CDU – miał oświadczyć Laschet, cytowany przez „Spiegla". Te słowa świadczą najlepiej o powadze sytuacji.
Sekretarz generalny partii Paul Ziemiak znalazł winnego w postaci SPD, partnera koalicyjnego CDU w rządzie Merkel. Jego zdaniem nie bez wpływu na wynik było „zniesławiające" przedstawianie przez polityków SPD ostatnich afer z udziałem deputowanych CDU i CSU „jako strukturalnego problemu partii chadeckich polegającego na wykorzystywaniu mandatów publicznych do prywatnych interesów". Chodziło o przypadki pośrednictwa dwu deputowanych z CSU i CDU w nabywaniu maseczek przez instytucje publiczne, co przyniosło im setki tysięcy euro.