We wtorek w rejonie zamkniętego przejścia granicznego w Kuźnicy koczujący po stronie białoruskiej migranci zaatakowali polskich żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami, butelkami i kłodami oraz próbowali zniszczyć ogrodzenie i dostać się na teren Polski. W odpowiedzi polskie służby użyły armatek wodnych i gazu łzawiącego. Rany odnieśli polscy policjanci, o poszkodowanych po polskiej stronie informowały też Straż Graniczna i MON.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak był w radiowej Jedynce pytany, jak minęła noc. - Noc niestety też nie była spokojna. Natężenie oczywiście było mniejsze niż to, co mogliśmy zobaczyć w Kuźnicy, ale wciąż metoda ataku na polską granicę jest taka sama - odparł.
- Na tym co wydarzyło się w Kuźnicy skupiła się uwaga opinii publicznej, natomiast mniejsze grupki migrantów próbowały przedrzeć się przez polską granicę na innych odcinkach, również w nocy - poinformował.
Czytaj więcej
- Wojna sensu stricte, taka z użyciem broni, w tej chwili się na horyzoncie raczej nie rysuje - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. W rozmowie z Polskim Radiem dodał, że umiędzynarodowienie sprawy kryzysu na granicy z Białorusią jest potrzebne, "ale nie w ten sposób, żeby rozmawiano nad naszymi głowami".