Chińska cenzura dotarła do Berlina. Burza w Niemczech

Pod naciskiem Pekinu dwa niemieckie uniwersytety współpracujące z Instytutami Konfucjusza zrezygnowały z prezentacji książki na temat Xi Jinpinga. Wywołało to burzę.

Publikacja: 08.11.2021 21:00

Konfucjusz, filozof z przełomu VI i V wieku p.n.e, twórca chińskiej wizji życia społecznego. Portret

Konfucjusz, filozof z przełomu VI i V wieku p.n.e, twórca chińskiej wizji życia społecznego. Portret wykonany techniką gwaszu na papierze około roku 1770. Imię Konfucjusza komunistyczne władze Chin nadały instytutom promującym kulturę chińską za granicą. Przy okazji coraz ostrzej szerzą jednak propagandę. Od 2004 roku Pekin utworzył ponad pół tysiąca Instytutów Konfucjusza na całym świecie

Foto: MAT. PRAS.

Prezentację książki zatytułowanej „Xi Jinping – najpotężniejszy człowiek świata" zapowiedziano na koniec października. Jej autorami są Stefan Aust, były naczelny tygodnika „Spiegel", oraz Adrian Geiges, wieloletni korespondent tygodnika „Stern" w Chinach. Prezentacja miała się odbyć online z odczytaniem przez autorów fragmentów książki na uniwersytecie Leibnitza w Hanowerze oraz na uniwersytecie Duisburg-Essen. W ostatniej chwili została jednak odwołana. W Hanowerze interweniował w Uniwersytet Tongji z Szanghaju, a w Duisburgu osobiście chiński konsul generalny. – Odwołanie wydarzenia przez oba Instytuty Konfucjusza jest niepokojącym sygnałem – oświadczyło wydawnictwo Piper, promujące biografię przywódcy Chin jako „błyskotliwą analizę władzy, kultu osobowości i autokracji".

To właśnie wywołało podejrzenia mocodawców Instytutów Konfucjusza działających na obu uczelniach, którzy zapobiegli jej prezentacji. Jak piszą niemieckie media, szefowie instytutów działali na bezpośrednie polecenie z Pekinu. Z nieformalnych informacji wynika, że zapobiegając prezentacji książki, władze chińskie miały argumentować, iż o Xi nie można mówić jako o zwykłym człowieku.

Piąta kolumna?

Instytuty Konfucjusza działają w Niemczech w większości na zasadzie partnerstwa z uczelniami wyższymi

– Po raz pierwszy dyktatura ma zamiar wyprzedzić Zachód ekonomicznie, a teraz próbuje również egzekwować swoje wartości, które są skierowane przeciwko naszej wolności – ocenił Stefan Aust, będący obecnie wydawcą dziennika „Die Welt". Minister edukacji Anja Karliczek (CDU) wezwała nawet niemieckie uczelnie, aby przyjrzały się warunkom współpracy z chińskimi instytutami. Rekomendowała też uczelniom, aby, jak twierdzi „Spiegel", w sprawie działalności instytutów współpracowały ściśle z kontrwywiadem. W środowiskach akademickich zawrzało. Pod wpływem zmasowanej krytyki oba uniwersytety wycofały się z zakazu prezentacji książki, ale cała sprawa wywołała dyskusję na temat celowości funkcjonowania instytutów.

Instytuty Konfucjusza działają w Niemczech w większości na zasadzie partnerstwa z uczelniami wyższymi. Jest ich w sumie 19 i współpraca ta nie od dzisiaj jest przedmiotem licznych kontrowersji. Latem tego roku władze miejskie Ingolstadt podjęły decyzję o natychmiastowym zaprzestaniu dofinansowywania kwotą 40 tys. euro rocznie tamtejszego Instytutu Konfucjusza. Tak samo postąpił koncern Audi, główny sponsor instytutu, zainteresowany, jak cały niemiecki przemysł samochodowy, utrzymywaniem dobrych relacji z Pekinem.

Czytaj więcej

Niewolnicza praca Chińczyków w Rosji

Przyczyną takich decyzji była skarga licznych organizacji praw człowieka, które wskazywały na zależność instytutów od chińskiego ministerstwa edukacji, a tym samym od Chińskiej Partii Komunistycznej, odpowiedzialnej za łamanie praw człowieka w Chinach.

Pekin rozpoczął program lokowania instytutów w wielu krajach świata w połowie pierwszej dekady tego stulecia. Były pomyślane jako centra promocji chińskiej kultury, nauki oraz języka.

– Instytuty Konfucjusza nie tylko promują język i kulturę chińską, często także rozpowszechniają propagandę skierowaną szczególnie do ludności chińskiej za granicą. Zbiega się to z celem działania Departamentu Pracy Zjednoczonego Frontu KC Komunistycznej Partii Chin. Nie jest pewnie przypadkiem, że założycielką instytutów była pani Liu Yandong, która kierowała wcześniej tym departamentem – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Anna Marti z bliskiej FDP fundacji Friedricha Naumanna, obserwująca wydarzenia w Chinach z Tajwanu.

Nie jest tajemnicą, że wspomniany departament KPCh gromadzi dane wywiadowcze i usiłuje wpływać na znane osobistości nie tylko w Chinach, ale i za granicą.

Najważniejsza jest gospodarka

Sprawa działalności Instytutów Konfucjusza ma w Niemczech określony wymiar w postaci strategii rządu federalnego, przekonanego, iż współpraca z Chinami w każdym wymiarze umożliwia wywieranie – wprawdzie nikłego, ale jednak – nacisku na działania chińskich władz w sferze praw człowieka.

– W gruncie rzeczy od połowy lat 90. w Niemczech obowiązuje prymat promocji handlu zagranicznego. Polityka kulturalna i współpraca naukowa odgrywały jedynie rolę wspierającą dla niemieckiego przemysłu eksportowego. Instytuty Konfucjusza w Niemczech powinny pomóc w utrzymaniu rozwijającego się biznesu w Chinach – tłumaczył niedawno niemiecki sinolog Andreas Fulda w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk. Jego zdaniem taką jednostronną politykę wobec Chin prowadzili zarówno kanclerz Helmut Kohl, jak i Gerhard Schröder, a ostatnio przez 16 lat Angela Merkel.

Czytaj więcej

Annalena Baerbock. Skąd się wzięła nadzieja niemieckiej polityki

– Dyskusja na temat roli Instytutów Konfucjusza wzmacnia tych, którzy domagają się bardziej stanowczego podejścia wobec Chin. Zieloni i FDP jako uczestnicy powstającej koalicji rządowej będą zapewne bardziej krytyczni wobec Chin, ale rząd w całości będzie miał na uwadze niemieckie interesy gospodarcze – ocenia Kai-Olaf Lang z berlińskiego think tanku Wissenschaft und Politik.

Scholz jak Merkel

Oznacza, to że kanclerz Olaf Scholz będzie prowadził wobec Chin taką samą politykę jak jego poprzedniczka, która niemal co roku podróżowała do Chin w trosce o interesy niemieckiej gospodarki. Nie przejmowała się też zbytnio krytyką we własnym kraju, iż nie dość zdecydowanie staje w obronie praw człowieka w Chinach. W czasie jednej z debat przedwyborczych Scholz mówił wyraźnie o konieczności utrzymania powiązań kooperacyjnych w handlu światowym i roli Niemiec jako kraju, którego przemysł zorientowany jest na współpracę międzynarodową z korzyścią dla swych partnerów – dostawców komponentów eksportowych.

Chiny były w roku ubiegłym po raz piąty z rzędu najważniejszym partnerem handlowym Niemiec. Są też drugim, po USA, odbiorcą niemieckiego eksportu. Przy tym, jak wynika z badań Pew Research Center, niemal trzy czwarte obywateli RFN prezentują negatywną ocenę Chin, a ponad cztery piąte nie mają zaufania do chińskiego przywódcy Xi Jinpinga.

Prezentację książki zatytułowanej „Xi Jinping – najpotężniejszy człowiek świata" zapowiedziano na koniec października. Jej autorami są Stefan Aust, były naczelny tygodnika „Spiegel", oraz Adrian Geiges, wieloletni korespondent tygodnika „Stern" w Chinach. Prezentacja miała się odbyć online z odczytaniem przez autorów fragmentów książki na uniwersytecie Leibnitza w Hanowerze oraz na uniwersytecie Duisburg-Essen. W ostatniej chwili została jednak odwołana. W Hanowerze interweniował w Uniwersytet Tongji z Szanghaju, a w Duisburgu osobiście chiński konsul generalny. – Odwołanie wydarzenia przez oba Instytuty Konfucjusza jest niepokojącym sygnałem – oświadczyło wydawnictwo Piper, promujące biografię przywódcy Chin jako „błyskotliwą analizę władzy, kultu osobowości i autokracji".

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala