Na darmo przewodniczący obradom Parlamentu Europejskiego Pedro Silva Pereira wzywał szefa polskiego rządu, by trzymał się czasu swojego wystąpienia. – Zostałem poinformowany, że mam 30–35 minut– odpowiedział mu Mateusz Morawiecki. – Nic o tym nie wiem – zdziwił się Silva Pereira. I dodał: – Musi pan przejść do konkluzji.
– Będę zmierzał do końca – odparł polski premier. – Ale proszę mi nie przeszkadzać – dodał surowo i niezrażony przemawiał jeszcze 6 minut na temat tego, jakich kompetencji Unia nie posiada. Na protesty prowadzącego obrady nie reagował.
Czytaj więcej
Po debacie w PE premier Morawiecki spotka się z unijnymi przywódcami w Brukseli.
Przez ten dialog końcówka wystąpienia premiera wypadła jednak blado i nie porwała nawet oklaskujących go w sporej grupie polskich urzędników, którzy wybrali się na salę, by wysłuchać, co ma do powiedzenia szef rządu.
Kolejnym nawołującym podczas debaty, by premier Morawiecki coś zakończył, był Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, który zwrócił się do polskiego premiera tak: – Osłabia pan Unię Europejską, ta polityka pomaga Rosjanom, Władimirowi Putinowi. Niech pan przestanie, niech pan z tym skończy.