Premier Mateusz Morawiecki, komentując w mediach społecznościowych wyrok TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, napisał: „miejsce Polski jest i będzie w europejskiej rodzinie narodów a wejście Polski i krajów Europy Środkowej do Unii Europejskiej to jedno z najważniejszych wydarzeń ostatnich dziesięcioleci". Co więc oznacza wyrok kontrolowanego przez władze TK?
W sondażu przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" zapytaliśmy o reakcje na orzeczenie Trybunału w sprawie wyższości prawa UE nad krajowym. Pierwsze pytanie dotyczyło legitymacji, którą ma do wydawania tego fundamentalnego rozstrzygnięcia TK. Ze stwierdzeniem, że „TK w składzie z Julią Przyłębską, Stanisławem Piotrowiczem i Krystyną Pawłowicz jest niezależny i może wypowiadać się w sprawie relacji pomiędzy prawem polskim i unijnym", zgadza się 30 proc. badanych, 57 proc. się nie zgadza, a 13 proc. – nie wie.
Największy procentowo odsetek osób, które zgadzają się z tym twierdzeniem, to respondenci po 70. roku życia. Najmniej zwolenników pogląd ten ma wśród badanych w wieku 50–59 lat.
Im większa wiedza polityczna, tym mniejsze zaufanie do TK
Co ciekawe, niską akceptację dla legitymacji TK widać wśród osób „bardzo uważnie" śledzących wydarzenia polityczne (12 proc.) i „dość uważnie" śledzących wydarzenia polityczne (15 proc.). Ale w kolejnej grupie widać wyraźną zmianę: osoby, które deklarują zainteresowanie „Średnie – śledzę jedynie główne wydarzenia", kompetencje TK uznaje aż 48 proc. pytanych. Z sondażu wynika więc, że im większa jest wiedza badanych o wydarzeniach politycznych, tym mniejsza akceptacja dla TK jako instytucji pod rządami PiS i prezes Julii Przyłębskiej.