Kolegium Najwyższej Izby Kontroli już pod koniec lipca przegłosowało przyjęcie negatywnego we wnioskach raportu dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości, który podlega Zbigniewowi Ziobrze. „Rz" wówczas ujawniła, że minister w całości odrzucił wystąpienie pokontrolne, a Izbie zarzucił niekompetencję i błędy (od głosu wstrzymali się zastępcy Banasia – Małgorzata Motylow i Tadeusz Dziuba). Dwa dni później prokuratura zatrzymała syna Banasia pod zarzutem fałszowania faktur, a wobec prezesa wystąpiła do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie mu immunitetu – za złożenie dziesięciu fałszywych oświadczeń majątkowych i zaniżenie majątku nawet o 550 tys. zł.
Białostocka Prokuratura stanowczo zaprzeczała, żeby te dwie sprawy miały ze sobą związek podkreślając, że zatrzymanie syna i wniosek o uchylenie prezesowi NIK immunitet były przygotowane kilka tygodni wcześniej.
Celowy poślizg
Marian Banaś blisko dwa miesiące temu skierował do premiera Mateusza Morawieckiego raport dotyczący Funduszu, by to premier odniósł się do uwag. „KPRM zwróciło się do ministra sprawiedliwości o przedstawienie prezesowi Rady Ministrów stanowiska w sprawie. Dopiero po jego otrzymaniu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przedstawi stanowisko Najwyższej Izbie Kontroli" – odpisały nam służby premiera. NIK lakonicznie tłumaczy: „Ustalenia kontroli dot. Funduszu Sprawiedliwości zostaną opublikowane bez zbędnej zwłoki po zakończeniu wszystkich procedur kontrolnych".
Jednak nasze źródła w NIK twierdzą, że procedury kontrolne dawno się zakończyły, a termin „trzyma prezes".
– Wyjdzie z publikacją, kiedy wróci sprawa uchylenia mu immunitetu. By przenieść ciężar dyskusji nie na kwestie swojego majątku, ale na krytykę Funduszu – twierdzi nasz informator w NIK.