Z naszych ustaleń wynika, że kontrola w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, której szefem jest polityk PiS Michał Dworczyk, ruszyła w poniedziałek 13 września. Jest drobiazgowa, ale też tajemnicza, bo na pytania w jej sprawie od kilku dni nie odpowiadają ani Najwyższa Izba Kontroli, ani Centrum Informacyjne Rządu. W obu tych miejscach usłyszeliśmy, że potrzebują więcej czasu na odpowiedź.
Zagadkowe cele
Wiadomo jednak, że kontrolerzy weszli do wydziału zarządzania majątkiem w biurze dyrektora generalnego KPRM. Dyrektorem generalnym jest Magdalena Tarczewska-Szymańska, a dyrektorem jej biura Patrycja Zasępa. Ta ostatnia odpowiada m.in. za inwestycje budowlane i remonty w nieruchomościach będących w zarządzie KPRM.
Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński chciał dać mi order za zasługi dla Polski i PiS – mówi Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Są nimi m.in. zabytkowe budynki rządowe przy Al. Szucha i Al. Ujazdowskich. W tym drugim obraduje rząd. Inne nieruchomości, np. ośrodek wypoczynkowy w Łańsku, rządowe osiedle przy ul. Grzesiuka w Warszawie albo kompleks dla najwyższych dygnitarzy przy ul. Parkowej są w zarządzie Centrum Obsługi Administracji Rządowej. Jednak również ono podlega szefowi KPRM Michałowi Dworczykowi. I we wszystkich tych nieruchomościach zaplanowano wielomilionowe inwestycje, związane m.in. z ich termomodernizacją. „Rzeczpospolita" informowała też o nakładach na remont i wyposażenie willi Stynka nad jeziorem w Łańsku, tradycyjnie przynależnej premierowi.
Czy kontrolerzy przyglądają się nieruchomościom KPRM? Takie badanie nie wynika z planu pracy NIK na bieżący rok. Nie jest to też coroczna kontrola tzw. budżetowa, bo przeprowadza się ją w pierwszym półroczu. Były prezes NIK, a obecnie senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, podejrzewa, że jest to tzw. kontrola doraźna. – W takim trybie decyzje osobiście podejmuje prezes NIK, do którego musiał wpłynąć wniosek z uprawdopodobnieniem jakichś nieprawidłowości - wyjaśnia Kwiatkowski.