- Mamy do czynienia z uderzeniem w bezpieczeństwo państwa. Możemy tylko zastanawiać się jakie są rzeczywiste intencje osób, które podejmują takie działania. Trudno mi uwierzyć, że jest to celowy sabotaż - myślę, że są to raczej "pożyteczni idioci". Takie działania są niedopuszczalne i mam nadzieję, że osoby, które podjęły się takich działań poniosą tego konsekwencje - stwierdził.

Dworczyk analizował także motywacje osób zaangażowanych w tę akcję.

- Myślę, że takie działania są spowodowane nienawiścią do obecnej większości parlamentarnej i obecnego rządu. Te złe emocje przesłaniają możliwość normalnego i logicznego myślenia wielu osobom - przypuszczał przedstawiciel rządu.

Szef KPRM-u był pytany m.in. o postępy polskiego programu szczepień na COVID-19.

- Zaszczepiło się około 60 proc. społeczeństwa, co nie jest wystarczające. Na szczęście, w grupie osób najbardziej zagrożonych chorobą, jest to około 80 proc. osób. Teraz każde kolejne szczepienie to jest przekonywanie osób septycznych względem szczepień. Nie zmienia to faktu, że nadal musimy prowadzić akcje informacyjną i zachęcającą do szczepień. Mamy teraz stagnację, jeśli chodzi o liczbę wykonywanych szczepień, ale podejmujemy długofalowe działania, by zmienić sceptyczne nastawienie względem szczepień - zdradził.  

Dworczyk skomentował również słowa marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego, w których mówił on m.in. o likwidacji większości szpitali w Polsce.

- Słowa marszałka Grodzkiego nie są dla mnie zaskoczeniem, bo doskonale pamiętam, jak za rządów PO mieliśmy do czynienia z likwidacją stacji Sanepidu, laboratoriów i posterunków Policji. Pan marszałek zapomina, że dziś największym problemem nie jest kwestia dofinansowania szpitali, tylko brak personelu medycznego. To co mówił pan Grodzki wpisuje się w sposób myślenia o państwie, który reprezentują politycy PO - stwierdził polityk.