PiS decyzję Ewy Kopacz nazywa kompromitacją Platformy. Wniosek w sprawie powstał w 2005 roku z inicjatywy polityków PO, ale podpisali się pod nim posłowie PiS i LPR.
Chodziło o decyzję o wygaśnięciu mandatu jednego z członków rady nadzorczej TVP. – Danuta Waniek dopuściła się złamania prawa. Nie można jej na to dłużej pozwalać – przekonywał wówczas Donald Tusk.
Postępowanie ruszyło przed Sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej za rządów SLD i kontynuowano je po wyborach wygranych przez PiS. Po kolejnych wyborach, w 2007 roku, pojawił się jednak problem proceduralny. Z przepisów nie wynikało precyzyjnie, czy podstępowanie może trwać dłużej niż dwie kadencje Sejmu. Ekspertyzy prawne zamówił marszałek Bronisław Komorowski i na ich podstawie zdecydował o wstrzymaniu postępowania.
Jego kontynuacji domagała się sama Danuta Waniek. Zapowiadała nawet złożenie skargi do Trybunału w Strasburgu. Do sprawy wróciła marszałek Kopacz. 10 lutego wydała postanowienie mówiące o tym, że postępowanie dotyczące byłej szefowej KRRiT zakończyło się w 2007 roku. – O wydanie takiego postanowienia poprosiła panią marszałek Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Podobny wniosek komisja w minionej kadencji złożyła do marszałka Grzegorza Schetyny, ale nie zdążył się z nim zapoznać. Postanowienie Ewy Kopacz oznacza w praktyce zamknięcie sprawy Danuty Waniek – tłumaczy szef Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Andrzej Halicki z PO.
Danuta Waniek mówi, że jest rozczarowana decyzją marszałek Sejmu. – Zależało mi na merytorycznym zakończeniu tej sprawy. Tak się jednak nie stało, bo podpisy pod wnioskiem w zbierano wyłącznie z powodów politycznych – mówiła portalowi tvp.info. – W pewnym momencie stałam się jedyną osobą zainteresowaną postępowaniem. Można było je zakończyć w V kadencji w latach 2005-2007, ale kierowana przez PO Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przestała zajmować się moją sprawą. Po kilkunastu latach służby państwowej postawiono mnie w sytuacji bez wyjścia. Tak się w Polsce niszczy ludzi – mówiła.