Jak dowiedziała się „Rz", były minister rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego chce wrócić do PiS. Z naszych informacji wynika, że miałby wystartować z list tej partii w najbliższych wyborach do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego. – Doszły do mnie słuchy, że chce z nami współpracować – potwierdza poseł PiS Łukasz Zbonikowski.
Mojzesowicz, który związany jest teraz z Solidarną Polską, z PiS współpracował już przed ostatnimi wyborami do europarlamentu. – Mimo że jego młodszy brat startował na Białostocczyźnie z list Solidarnej Polski, to Mojzesowicz pomagał kandydatowi PiS Kosmie Złotowskiemu – wskazuje Zbonikowski. – Byłem liderem listy, więc brałem udział w organizowanych przez niego spotkaniach – przyznaje „Rz" Złotowski.
Powrót Mojzesowicza budzi jednak ostry sprzeciw lokalnych struktur. Działacze terenowi obawiają się, że może on znów porzucić partię lub po otrzymaniu mandatu związać się z partiami, które będą miały większość w sejmiku. Niezależnie od tego czy będzie to PiS czy inne ugrupowanie. – W terenie wygrywa prywata. Wolą mieć słabszą listę i pewność zdobycia mandatu niż mocniejsze nazwiska, przy których może zabraknąć głosów do biorącego miejsca – tłumaczy nasz informator.
Na kłopoty z lokalnymi strukturami wskazuje też Złotowski. – Są środowiska dotknięte poprzednim postępowaniem Mojzesowicza. To utrudnia takie rozmowy – zaznacza europoseł, który sam nie byłby przeciwny powrotowi byłego ministra do PiS.
– Kosma ma pewnie mały dług wdzięczności, ale musi brać też pod uwagę zdanie kolegów z okręgu, którzy wolą nie wpuszczać szczupaka do swojego stawu – twierdzi jeden z posłów PiS. Na pewno nie będzie się kładł Rejtanem przeciw Mojzesowiczowi, ale nie chce być też tą osobą, która będzie go wprowadzała.