"Rzeczpospolita": Na pogrzebie „Inki" i „Zagończyka" mówił pan, że państwo zachowuje się wreszcie jak trzeba, ale otwarte pozostaje pytanie, dlaczego tak długo trzeba było czekać. Od wyborów 4 czerwca 1989 roku minęło przecież 27 lat.
Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej: Niedzielna uroczystość i cała zmiana, która prowadzi do przywrócenia polskiej tradycji niepodległościowej, były niesłychanie potrzebne. Przede wszystkim ze względu na kłamstwo, jakie zdominowało rzeczywistość społeczną i stworzyło fikcyjną historię i fikcyjne autorytety. Tymczasem Polska i Polacy potrzebują prawdy! Dobrym przykładem są wydarzenia 1989 r. W powszechnej świadomości Polaków wciąż istnieje przekonanie, że wówczas miały miejsce wybory sejmowe, których przecież wtedy nie było. Był kontrakt polityczny, który w zamian za zgodę na gigantyczne podwyżki cen oraz pełnię władzy dla Jaruzelskiego dopuszczał dobraną przez komunistów grupę opozycyjnych polityków do Sejmu. Ale kłamstwo na ten temat jest tak trwałe, że rutynowo wszyscy, media, politycy, podręczniki szkolne posługują się właśnie takim językiem i mówią o wyborach, podczas gdy było tylko głosowanie na z góry wyznaczone kandydatury.
PiS proponuje dziś swojego rodzaju reset historii III RP?
Chcemy odkłamać historię, którą przez tyle lat powtarzano, aż kłamstwo stało się w powszechnym przekonaniu prawdą. Trzymając się przykładu 1989 r. Na początku mówiono o zawarciu kontraktu politycznego, następnie zaczęto używać sformułowania „częściowo wolne wybory" (jakby coś takiego w ogóle było możliwe!), a później nawet Sejm przez wiele kolejnych lat przyjmował uchwały mówiące o „pierwszych wolnych wyborach" 4 czerwca 1989 r. A prawda jest taka, powtarzam, że nie było wówczas żadnych wyborów, lecz zawarto kontrakt polityczny z władzami PRL, który zamiast przybliżyć niepodległość, pozwolił na umocnienie struktur postkomunistycznych. To ci ludzie, których wówczas zalegalizowano jako „reformatorów", już w III RP robili wszystko, by prawda o takich bohaterach jak „Inka", „Łupaszka" czy „Zagończyk" nie ujrzała światła dziennego. Robili tak, bo to oni lub ich polityczni poprzednicy winni byli mordowania Niezłomnych. To nie Niezłomni byli bandytami, to Jaruzelski i jego sojusznicy byli zdrajcami. Tę prawdę ukrywano przez ponad 70 lat, bo kompromitowała beneficjentów Okrągłego Stołu i ujawniała ciągłość działań na szkodę Polski.
Według pana dlatego uhonorowanie bohaterów zajęło 27 lat?