Niedawna uchwała siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt II FPS 3/19) wyjaśniła sprawę podatku od nieruchomości płaconego przez zakłady energetyczne od gruntów, po których przebiegają linie przesyłowe. NSA stwierdził, że przedsiębiorca, który zawarł umowę z Lasami Państwowymi o ustanowienie służebności gruntowej z tytułu przesyłu (lub inną umowę o podobnym charakterze), nie płaci podatku od nieruchomości.
Czytaj także:
Służebności przesyłu: Za grunty pod liniami elektrycznymi miało płacić nadleśnictwo
Sędziowie dostrzegli, że nie można obciążać tym podatkiem podmiotu, który tylko w ograniczonym stopniu z korzysta z gruntu. Przecież Lasy wciąż prowadzą swoją gospodarkę leśną pod liniami energetycznymi. Operator takiej linii wchodzi tam tylko wtedy, gdy ją konserwuje lub naprawia, ale na co dzień w ogóle nie zakłóca owej gospodarki. Zresztą z tych samych gruntów Lasy mogą korzystać (np. sprzedając pozyskane drewno), a także ustanawiając inne służebności, np. dla wodociągów. Według NSA, skoro nie można mówić o pełnoprawnym posiadaniu gruntu przez operatora linii przesyłowej, to nie może on być podatnikiem.
Co więcej, skoro zdaniem NSA przedsiębiorca nie jest posiadaczem takich gruntów, to zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych nie można mówić o ich związku z działalnością gospodarczą. Tym samym wydaje się, że nie można zastosować wysokich stawek podatku od nieruchomości dla gruntów wykorzystywanych w biznesie.