W przeddzień Wigilii 2016 r. udało mu się zrzucić habit, co ogłosił na YouTubie (gdzie jego kanał ma 771 tys. subskrybentów) – jednak nie na stałe, lecz do prania. Cały on: dowcipny i przewrotny, plączący myśli i gubiący tropy. Nie pierwsza i nie ostatnia prowokacja dominikanina. Katolicki komentator Dawid Mysior (45 tys. widzów) opisał tę postawę za pomocą przypowieści o dziesięciu dietetykach, z których dziewięciu zaleca zdrowe odżywianie – wodę, warzywa i owoce, chude mięso; a jeden z przekory sugeruje, że może by sięgnąć po chipsy i colę? Jaki głos miałby wzięcie na YT? Ten oryginalny, którego autor broniłby się, że dzięki niemu więcej ludzi pochyli się nad talerzem, choć nie powiedziałby im całej prawdy – puentuje Mysior. Tym odszczepieńcem w wierze ma być o. Szustak.
Czy ewangelizator bywa heretykiem? „Wiem, że zdarzyło mu się wygłosić treści heretyckie" – mówi Mysior. Skąd to się bierze? „Pytanie zmuszałoby mnie do spekulacji, nie znam odpowiedzi" – konkluduje. I nie podejmuje rozmowy: „więcej woli się nie wypowiadać", bo swoje już powiedział i napisał – włącznie z pismami do przełożonych ojca. Bez efektów.
Szustak to zawodnik wagi ciężkiej: w sporach z Mysiorem mówił o wzajemnym zrozumieniu, by dodać, że nigdy nie użyje wiadomości o prowadzeniu jego biznesów w Gdańsku i traktowaniu pracowników. Na zarzut, że działalność ewangelizacyjną traktuje zarobkowo, odparował, że to kończy dyskusję, bo oponent „nie ma prawa tak mówić" i „nie traktuje go jak brata w wierze".
Nigdy nie będziesz szedł sam
Rocznik 1978. W rodzinnym Myszkowie (pół godziny z Poznania) skończył liceum ogólnokształcące. Wiary w domu nie było, ale od zawsze wiedział, że będzie księdzem. Nawet uciekł do zakonu, ale wrócił „ze spuszczonym ogonem". Ogonem? Przez lata tkwił w nieczystości, z prostytucją włącznie, ale po maturze znowu spróbował zmierzyć się z powołaniem: rodzicom powiedział, że jedzie do Krakowa na historię, wybrał seminarium duchowne w Częstochowie, bo za zakon „zabiliby go". O planach powiedział im dzień przed wyjazdem.
Po roku nauki, na wakacjach w dyskotece na Krupówkach zakochał się w dziewczynie i chciał dla niej rzucić seminarium. Wrócił tylko na rekolekcje – o godz. 12:47 wstał do komunii świętej i ścięło go. Usłyszał głos: „Pójdziesz do tego zakonu". Mocne doświadczenie! Dziewczyna zrozumiała, ale w seminarium komentowano je jako podszept szatana i dostał zakaz kontaktu z dominikanami. Pojechał do nich po kolejnym roku – nie wiedział nawet, czy to zakon otwarty, czy za klauzurą; zamiast białych habitów zobaczył czarną kapę z kapturem i uznał, że się pomylił, „bo to nie ci goście".