W artykule „Katolicyzm politycznego użytku" („Plus Minus", 5–6 września 2020), analizując przyczyny braku atrakcyjności Kościoła w Polsce, Michał Szułdrzyński pisze: „może właśnie tym, czego nam trzeba, jest nowa koncepcja Boga, odczytanie Ewangelii na nowo w świecie płynnej nowoczesności, pandemii i mediów społecznościowych?". Uważam, że ma rację i że trzeba szukać takiej „nowej koncepcji Boga", która sprzyja wolności człowieka, ponieważ tym, co kultura postmodernistyczna, czyli „świat płynnej nowoczesności", stawia na pierwszym miejscu, jest właśnie wolność, cytując za Dariuszem Brzezińskim: „płynna nowoczesność jest czasem, w którym człowiek może się cieszyć nigdy wcześniej niedostępną miarą wolności". Jeśli więc Kościół chce być atrakcyjny, to powinien być miejscem doświadczania i zwiększania wolności. Jezus Chrystus powiedział przecież, że jeżeli będziemy trwać w Jego nauce, „to poznamy prawdę, a prawda nas wyzwoli" (J 8,32). Św. Paweł dodał, że „gdzie Duch Pański, tam wolność" (2 Kor 3,17) i że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5,1). Czy jednak polski Kościół jest takim miejscem? A jeśli nie, to dlaczego i jak można to zmienić?
Jaki jest Bóg
Zauważmy, że duszpasterska praktyka Kościoła, a w jej ramach pojmowanie roli kapłanów i ich relacji ze świeckimi, a więc także wolność wiernych, zależy od przyjętej w nim koncepcji Boga. Jaka ona jest, a jaka powinna być? W poprawnym mówieniu o Bogu i w działaniu zgodnym z Jego wolą powinno się podkreślać dwa równie ważne akcenty: transcendencję oraz immanencję.
Po pierwsze, Bóg jest transcendentny, to znaczy jest ponad nami, jest większy, lepszy i mądrzejszy ode nas, do Niego należy władza. Bóg chce od nas poddania, zaufania i posłuszeństwa; także Jego przedstawicielom. Rolą kapłanów jest zatem przewodzenie, organizowanie i zarządzanie. Należy im się szacunek, zaufanie i posłuszeństwo – tak jak Bogu. Wiernym natomiast potrzebna jest cnota posłuszeństwa. Dlatego „tradycyjna nauka, potwierdzana życiem wielu świętych, zaleca, by słuchać zarządzeń (przełożonych – red.) nawet wtedy, gdy z ważnych przyczyn się z nimi nie zgadzamy lub ich znaczenia nie rozumiemy". Te słowa Pawła Milcarka, redaktora naczelnego „Christianitas", dotyczą raczej duchownych i ich przełożonych, ale w pewnym stopniu także świeckich.
Po drugie, Bóg jest immanentny, to znaczy jest w nas i chce działać przez nas, a działa przez nas wtedy, gdy jesteśmy naprawdę autentyczni. Zatem nie chce sztuczności, udawania, obłudy i kłamstwa; chce, abyśmy byli sobą, chce prawdy i wolności. Chce szczerości, wyrażania siebie i wierności sobie; postępowania zawsze zgodnie z przekonaniem, czyli z sumieniem. Rolą kapłanów jest więc pomoc wiernym w doskonaleniu się w tych cnotach. Wiernym natomiast potrzebna jest zaleta asertywności rozumianej jako odwaga mówienia swego zdania, wyrażania swoich uczuć i pragnień; lub inaczej: cnota autentyczności, czyli postępowania zgodnego ze swoją tożsamością; zgodnego z tym, kim się jest. Asertywność to przecież autentyczność w działaniu i spójność między tym, co myślimy i jacy jesteśmy, a tym, co robimy.