„Randka w ciemno”: Randka w ciemno z seryjnym mordercą

Rodney Alcala był jednym z najbardziej perfidnych seryjnych morderców w historii USA. Debiutująca za kamerą aktorka nakręciła o nim udany thriller.

Publikacja: 11.10.2024 17:00

„Randka w ciemno”: Randka w ciemno z seryjnym mordercą

Foto: materiały prasowe

W czasach niezdrowej popularności produkcji true crime trudno znaleźć zbrodniarza, który nie zostałby już utrwalony w filmie lub dokumencie. W każdej kolejnej produkcji na streamingu coraz wyraźniej widać pogoń za sensacją. Na szczęście w kinie nadal jest inaczej. „Randka w ciemno” w reżyserii Anny Kendrick jest tego najlepszym dowodem.

Rodney Alcala, zwany „randkowym zabójcą”, został w 2010 r. skazany na karę śmierci. Popełnił ponad 130 morderstw, ale skazano go tylko za uprowadzenie i zabójstwo w 1980 r. 12-letniej dziewczynki oraz czterech innych kobiet w wieku od 18 do 32 lat, które padły jego ofiarą w latach 1977–1979. Alcala zmarł w 2021 r. w więzieniu z przyczyn naturalnych. Możliwe, że pozostałby zapomniany, gdyby nie występ we wrześniu 1978 r. w amerykańskiej wersji teleturnieju „Randka w ciemno”, który na dodatek wygrał. Był czarujący i błyskotliwy, skradł serce ukrytej za parawanem Cheryl Bradshaw. Para jednak nie skorzystała z nagrody, jaką były wakacje w Kalifornii. Bradshaw szybko dostrzegła w swoim wybrańcu, jak sama to potem określiła, „coś upiornego”. Alcala po programie mordował jeszcze rok, aż został schwytany i skazany na karę śmierci.

Debiutująca na reżyserskim stołku aktorka Anna Kendrick opowiada mroczną historię z kobiecą wrażliwością, co nadaje filmowi specyficznej tonacji. Jednocześnie sama wcieliła się w Bradshaw. Scenariusz opowiada historię mordów Alcali (Daniel Zovatto) za pomocą retrospekcji i skoków czasowych. Osią jest występ psychopaty w „Randce w ciemno”, gdzie jego manipulatorskie zdolności najmocniej się objawiły. Film otwiera scena sadystycznego zabójstwa na pustyni. Alcala zwabiał tam młode kobiety, mamiąc je sesją zdjęciową, która pomoże im w karierze aktorki i modelki. Był szarmancki, uroczy i czarował długimi włosami. Ten sam przemiły fotograf chwilę potem wymyślnie torturował swoje ofiary z uśmiechem na ustach. Podczas występu w telewizji także na swój sposób osaczał schowaną za parawanem kobietę i bezczelnie straszył innego uczestnika, z którym rywalizował.

Czytaj więcej

Dwa samotne syte wilki. Recenzja filmu z Clooneyem i Pittem na Apple TV+

Daniel Zovatto przypomina tutaj wyczyn Zaca Efrona, który w filmie „Podły, okrutny, zły” (2019) doskonale uchwycił diabelski czar innej ikony zbrodni z tego samego okresu – Teda Bundy’ego. Obaj mordercy łapali na haczyk młode kobiety za pomocą ogłady, inteligencji i osobistego uroku, które szły w poprzek ówczesnemu wizerunkowi seryjnego mordercy, uosobionego fanatyczną twarzą Charlesa Mansona. Hannibal Lecter nauczył nas, że psychopata i kanibal też może być wykształconym arbitrem elegancji, ale w latach 70., gdy USA przeżywały tożsamościowy kryzys, seryjny morderca miał maskę upiornego psychola z nowej fali amerykańskiego horroru. Dlatego tak łatwo było Bundy’emu i Alcali wzbudzać zaufanie.

Zarazem Kendrick nie do końca potrafi utrzymać rytm thrillera. Skacze po linii czasowej i ma problem z wyważeniem dwóch zapętlających się wątków. Jednym jest przebieg teleturnieju, w drugim Alcala spotyka młodą dziewczynę (Autumn Best), która okazuje się być jego nemesis. Oba wątki mają swoje napięcie, ale w zestawieniu ze sobą osłabiają nieco tempo opowieści.

Na tle innych filmów o seryjnych mordercach szalenie ważne jest też pokazanie ofiar. Tutaj właśnie dostrzegam empatię Kendrick, która stara się, by każda z kobiet mordowanych przez Alcalę miała konkretne cechy. Nie są to pionki, ale ludzie, których śmierć jest na dodatek pokazana bez epatowania przemocą.

Ted Bundy ze swojego transmitowanego przez telewizję procesu zrobił szopkę. Tak silnie emanował charyzmą, że kobiety pisały do niego listy miłosne. Z kolei Rodney Alcala wykiwał całą produkcyjną machinę stacji ABC, uczestnicząc w „Randce w ciemno”, i przez lata wymykał się wymiarowi sprawiedliwości, mimo że pojawiały się na niego skargi. Jak ktoś taki odnalazłby się w erze mediów społecznościowych? Czy polowałby na kobiety na Tinderze? Nie miejmy wątpliwości – następcy Alcali czają się w wirtualnej przestrzeni, gdzie czar i błysk mogą być jeszcze podkręcone przez odpowiednie filtry.Łukasz Adamski

W czasach niezdrowej popularności produkcji true crime trudno znaleźć zbrodniarza, który nie zostałby już utrwalony w filmie lub dokumencie. W każdej kolejnej produkcji na streamingu coraz wyraźniej widać pogoń za sensacją. Na szczęście w kinie nadal jest inaczej. „Randka w ciemno” w reżyserii Anny Kendrick jest tego najlepszym dowodem.

Rodney Alcala, zwany „randkowym zabójcą”, został w 2010 r. skazany na karę śmierci. Popełnił ponad 130 morderstw, ale skazano go tylko za uprowadzenie i zabójstwo w 1980 r. 12-letniej dziewczynki oraz czterech innych kobiet w wieku od 18 do 32 lat, które padły jego ofiarą w latach 1977–1979. Alcala zmarł w 2021 r. w więzieniu z przyczyn naturalnych. Możliwe, że pozostałby zapomniany, gdyby nie występ we wrześniu 1978 r. w amerykańskiej wersji teleturnieju „Randka w ciemno”, który na dodatek wygrał. Był czarujący i błyskotliwy, skradł serce ukrytej za parawanem Cheryl Bradshaw. Para jednak nie skorzystała z nagrody, jaką były wakacje w Kalifornii. Bradshaw szybko dostrzegła w swoim wybrańcu, jak sama to potem określiła, „coś upiornego”. Alcala po programie mordował jeszcze rok, aż został schwytany i skazany na karę śmierci.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich