20-sekundowy obraz „The Boxing Cats” powstał w laboratorium Thomasa Edisona w 1894 r., a więc na rok przed narodzinami kina. Dziś uchodzi za prekursorski wobec internetowej mody na filmiki z kotami. Na serwisie YouTube średnio co sekundę pojawia się nowe wideo tego typu, a przecież ludzie publikują je też na TikToku, Facebooku czy Instagramie.

Od jakiegoś czasu koty zyskują popularność również wśród twórców gier. Powstają kosztowne produkcje przygodowe („Stray” z 2022 r.), aplikacje komórkowe (np. popularny „Cat Snack Bar”), a także tytuły takie jak „Cat Quest III”. To udana próba stworzenia gry fabularnej osadzonej w świecie zamieszkanym przez koty.

Czytaj więcej

„Pułapka”: Thriller typu – zero zaskoczeń

Gracz trafia na „Miauraiby” i jako „miauczący kociokorsarz” stara się odnaleźć zaginiony „miautyczny skarb”. Razem ze swoim towarzyszem, a zarazem przodkiem przebywającym obecnie na Ziemi w postaci duchowej, wyrusza w niebezpieczną podróż na pokładzie statku. Po drodze odwiedza tropikalne wysepki i toczy bitwy z podłymi szczurami morskimi (co należy traktować dosłownie). Podczas swoich wędrówek zdobywa nowe artefakty i coraz potężniejsze rodzaje broni, a nawet zgłębia tajniki magii. „Cat Quest III” jest produkcją wzorowaną na tytułach japońskich. Oznacza to charakterystyczną dla gatunku grafikę 2.5D i ograniczoną swobodę ruchu. Ważne jest to, że zabawa się nie nudzi. Każda przygoda przynosi nowe atrakcje, każdy labirynt jest zaś inny. I choć koty dałoby się bez szkody podmienić na świnki morskie albo tchórzofretki, to jednak futrzaki te idealnie pasują do rozgrywki. Po prostu są odpowiednio słodkie (czego dosłownie traktować już nie należy).