Wywołana przez prof. Jerzego Bralczyka dyskusja na temat śmierci zwierząt (umierają czy zdychają?) w przyszłości będzie miała ciąg dalszy. Bo co właściwie robi cyborg czy android? Ludzka forma sztucznej inteligencji (AI)? Ktoś taki jak Carlos Rivera, policjant zabity w rebelii maszyn w XXIII wieku. Jego świadomość znajduje się obecnie w mechanicznym korpusie z lewitującą nad nim elektroniczną głową. Mężczyzna nie tylko pełni służbę w swojej dawnej jednostce, ale też próbuje nawiązać kontakt z byłą rodziną. Nieskutecznie, gdyż do nowej formy Carlos zabrał wszystkie dawne wady, włącznie ze skłonnością do przemocy.

Czytaj więcej

„Zuuupa!”: Cud nad pomidorową

Ale to nie on jest głównym bohaterem „Mars Express. Świat, który nadejdzie”. Tę pełni jego partnerka, det. Aline Ruby. W trakcie śledztwa w sprawie zaginięcia studentki wpada na trop afery, mogącej wręcz zmienić losy świata. Styka się również z problemem uwalniania maszyn, hakowania ich w celu przyznania im wolności. Do pewnego stopnia stanowi to przedłużenie dzisiejszych sporów, choćby o katastrofę klimatyczną czy traktowanie zwierząt.

Formalnie fabularny debiut francuskiego animatora Jérémiego Périna jest kryminałem tech-noir okraszonym scenami akcji. Pod sensacyjną warstwą dostrzec można filozoficzną rozprawkę. Na ile modyfikacje technologiczne odbierają nam ludzki pierwiastek? Jakie prawa ma AI? Jakie zagrożenie stanowi dla ludzkości? Obraz stawia pytania, ale nie przynosi odpowiedzi. Udzielenie jej pozostawia widzowi ze świadomością, że nie jest ona oczywista.