Otym, że koty chcą przejąć władzę nad światem, wie każdy miłośnik tych ssaków (i memów). A co z innymi zwierzętami? Czy one również potrafią pomiatać ludźmi i z szerokim uśmiechem na pyszczku uprzykrzać im życie? Wygląda na to, że tak, a dowodem niech będzie gra „Zwierzaki żądne władzy”.
Jej cechą charakterystyczną jest minimalizm. Wewnątrz pudełka – niewiele większego od tego, w jakich sprzedawane są telefony komórkowe – mieści się 21 kart ze zwierzętami, siedem żetonów do liczenia punktów oraz cieniutka, zaledwie dwustronna instrukcja. I to wszystko! Niby śmiesznie mało, ale to wystarcza, by rozegrać emocjonującą, trwającą zaledwie kilka minut partię i zarazem dobrze się bawić. Bo to gra imprezowa, przeznaczona dla grona od dwóch do sześciu graczy, a jej zasady da się wytłumaczyć w minutę.
Czytaj więcej
Dzięki grze „Sand Land” można sobie wypróbować życie w apokalipsie.
W talii znajduje się 11 typów kart o różnej punktacji (od 0 do 10). Na początku każdy z uczestników gry otrzymuje jedną, a w swojej turze dociąga kolejną. Następnie jedną z nich zachowuje, a drugą wykłada na stół – a opisane na niej efekty zostają natychmiast wdrożone w życie. Jakie to zasady? Otóż pozwalają one wyeliminować graczy z rozgrywki, zmusić go do wymiany posiadanej karty, wymienić własną kartę albo dla odmiany ją zabezpieczyć przed wszelkiej maści zakusami przeciwnika.
„Zwierzaki żądne władzy” to produkcja losowa. Spore znaczenie ma to, jakie karty się wyciągnie i jaką zdecyduje się zostawić na ręku, a jaką zagrać. Czasem trudno przewidzieć, co zrobi przeciwnik, stąd szczęście się przydaje. Zwycięstwo sprawia jednak tak olbrzymią frajdę, jakby to była przemyślana i zapracowana kampania.