Moda na odświeżanie tytułów sprzed lat dotyczy nie tylko kina, ale i gier komputerowych. „Outcast: A New Beginning” należy do takich produkcji. Odważnie sięga po pomysły sprzed lat i w przemyślany sposób je rozwija. Ba, odkopuje bohatera części pierwszej Cuttera Slade’a, o którym nie pamiętają już najstarsze dinozaury. Na szczęście program nie wymaga znajomości oryginału. Twórcy mieli świadomość, że wychowane na nim pokolenie więcej czasu spędza w pracy niż przy konsoli.

Czytaj więcej

„Marabunta": Ruch dla przeciwnika

Akcja toczy się w odległej przyszłości na Adelphi, bliźniaczej planecie Ziemi. W pierwszej części żyjący tu Talanie zostali zniewoleni przez okrutny reżim. W części drugiej to ludzie próbują podbić ów glob za pomocą przysłanych tu maszyn. W efekcie gracz odwiedza kolejne wioski i pomaga ich mieszkańcom radzić sobie z problemami. Każde jego działanie odbija się na ich życiu, skutkiem czego opowieść śledzi się z zainteresowaniem. Frajdę sprawia również poznawanie zwyczajów rdzennych mieszkańców tego świata. A jest to świat rozległy i otwarty. Misji pobocznych w nim nie brakuje, a wiele zadań można rozwiązać po swojemu.

Przemierzanie Adelphi ma swój urok. To zielona kraina pełna gajów i bezkresnych równin porośniętych bujną roślinnością, ale też skalistych miasteczek poprzecinanych drewnianymi pomostami. Wreszcie małych i dużych gór, wśród których nie brakuje przeciwników. Walki stanowią istotny element „Outcast: A New Beginning”. Bohater dysponuje bowiem składaną bronią, tarczą energetyczną oraz plecakiem odrzutowym pozwalającym ostrzeliwać wrogów z powietrza.