Gdybym miał wskazać lekturę, która w moim odczuciu jest ważna z punktu widzenia mojej dziedziny nauki, ale może być ciekawa także poza nią, wskazałbym na książkę „Homer and His Iliad” Robina L. Foxa, z pogranicza naukowego i popularnonaukowego. Fox pisał też m.in. o początkach medycyny czy o Aleksandrze Wielkim, to autor o szerokich zainteresowaniach i ciekawy człowiek, który obok kultury antycznej zajmował się też ogrodnictwem.
Ostatnio interesuje mnie historia USA i czytałem „My, naród. Nową historię Stanów Zjednoczonych” Jill Lepore. Autorka ciekawie pokazała powtarzalność konfliktów i kryzysów w dziejach USA. Przeczytałem też pozycję „Źli Żydzi. O żydowskiej tożsamości w Ameryce” Emily Tamkin. To pasjonująca i aktualna książka. Żałowałem wręcz, że Tamkin nie pisała jej dzisiaj, kiedy mamy w USA wyraźną falę „ludowego” antysemityzmu, ale widać też antysemityzm nieco bardziej elitarny, czasem wręcz akademicki. Warto zaznaczyć, że w owych atakach na tzw. syjonizm bierze również udział część radykalnych elit żydowskich.
Czytaj więcej
Co roku 30 milionów psów jest brutalnie zabijanych, by trafić na stoły w całej Azji. Władze Korei Południowej właśnie postanowiły skończyć z tą praktyką. Obrońcy praw zwierząt liczą, że będzie to impulsem dla pozostałych państw regionu.
Z ciekawością oglądam nowy serial wyprodukowany przez Toma Hanksa i Stevena Spielberga, „Władcy przestworzy”, o pilotach bombowców biorących udział w nalotach na Niemcy. To opowieść pisana z ciekawej perspektywy i znakomita, jeśli mogę to ocenić, historycznie. Mam wrażenie, że ta produkcja (jak wcześniej serial „Pacyfik” tych samych twórców) jest swego rodzaju odpowiedzią na zapotrzebowanie opinii publicznej, by pokazać też dwuznaczne aspekty amerykańskiego udziału w II wojnie światowej. Chciałbym też wspomnieć o serialu „1670” i filmie „Kos”, które stanowią dla mnie dwie strony jednego medalu, przy czym film wydał mi się dość wymuszony, męcząco naszpikowany przewidywalnymi cytatami np. z „Potopu”. Dlatego tak ożywczym wydał mi się wspomniany serial. Wiele zabawnych pomysłów i dialogów, ale w przeciwieństwie do „Kosa” wprowadza dwuznaczność zamiast prostej dydaktyki. Pokazuje „szlachtę” i „chłopów” z różnych punktów widzenia.
Moja nowa książka „Tu jest Grecja! Antyk na nasze czasy” długo siedziała mi w głowie. Zastanawiałem się, jak zainteresować polskiego czytelnika Grecją i pod wpływem tego, co dzieje się wokół nas, uznałem, że spróbuję spojrzeć na bieżące kryzysy oczami starożytnych. Tym bardziej że często historycy z tamtego okresu opisywali różne wojny, zarazy, konflikty społeczne. Przykładem może być Tukidydes.