Nie chcesz być milenialsem czy boomerem? I tak nim będziesz

Przeciwnicy koncepcji pokoleń wysuwają argument, że straciły one sens, ponieważ okresy wyznaczone przez granice między nimi stają się coraz krótsze.

Publikacja: 22.12.2023 17:00

Smokovski/AdobeStock

Smokovski/AdobeStock

Foto: Ljupco Smokovski

Każdy z nas należy do któregoś pokolenia. Niektórzy czują się z tym doskonale, jakby otuleni ciepłym, miękkim pledem solidarności z osobami urodzonymi w tym samym okresie. Inni odbierają swoje pokolenie jak szorstki, gryzący sweter – drażnią ich związane z nim uogólnienia i nieporozumienia dotyczące tego, kim sami są i kim się czują. Wiele osób doświadcza jednego i drugiego: przynależność do pokolenia jest wspaniała za sprawą poczucia wspólnoty przeżyć i wzajemnego wsparcia, ale nie tak przyjemna, kiedy jest wykorzystywana w sposób obraźliwy, jako narzędzie ataków, jak w szyderczym „OK, boomer” („Cicho, dziadku”), w przypinaniu przedstawicielom pokolenia X łatki próżniaków, czy też w zarzutach, że milenialsów nie stać na domy, bo wydali za dużo pieniędzy na wystawne obiady i tosty z awokado.

Nikt nie wybiera roku, w którym przychodzi na świat. Należymy do danego pokolenia, czy tego chcemy, czy nie. Jak to ujął pisarz Landon Jones: „Pokolenie jest czymś, co się nam przydarza. Jest niczym klasa społeczna czy grupa etniczna, w której się rodzimy. Przynależność do pokolenia nie zależy od naszej zgody”. Ale nawet jeśli nie wiesz, że jesteś milenialsem, i zupełnie o to nie dbasz, to z pewnością uległeś wpływowi techniki i kultury, jakie były obecne w czasie, kiedy to pokolenie dorastało.

Dlatego nawet gdy nie czujesz się milenialsem, lecz urodziłeś się między rokiem 1980 a 1994, to należysz do tego pokolenia. To prawda – graniczne lata urodzenia wyznaczono arbitralnie, więc jeśli urodziłeś się między rokiem 1978 a 1982, to mógłbyś twierdzić, że należysz do pokolenia X albo do milenialsów – i w obu wypadkach miałbyś rację. Część osób urodzonych w tym okresie zaczęła się określać mianem „X-enialsów”, będącym połączeniem pokolenia X i milenialsów. Mimo że lata graniczne nie są dokładne, nie ulega wątpliwości, że ludzie mają różne doświadczenia w zależności od roku, w którym się urodzili. To tylko kwestia tego, w którym miejscu wytyczymy granicę.

Czytaj więcej

„Wielka herezja”: Spotkania z fałszerzami sztuki

NWXST

A co wtedy, gdy nie czujesz się milenialsem (czy też przedstawicielem cichego pokolenia, boomerem albo członkiem pokolenia X czy Z), ponieważ cechy twojego pokolenia do ciebie nie pasują? Nie każdy jest typowym przedstawicielem swojego pokolenia, tak jak nie wszystkie kobiety są typowymi przedstawicielkami swojej płci i nie wszyscy nowojorczycy są typowymi nowojorczykami. Podobnie jak wszelkie różnice grupowe, różnice międzypokoleniowe opierają się na wartościach przeciętnych. Na przykład przeciętny nastolatek z pokolenia Z spędza więcej czasu w sieci niż przeciętny nastoletni milenials w roku 2005. Oczywiście niektóre nastolatki z pokolenia Z spędzają w internecie mało czasu, a niektórzy nastoletni milenialsi spędzali w nim całe dnie. Te dwie grupy w dużym stopniu się pokrywają.

Istnienie średniej różnicy nie oznacza, że wszyscy w danym pokoleniu są tacy sami. Kiedy ktoś mówi: „Ale ja jestem z pokolenia Z, a wcale nie spędzam dużo czasu w sieci, więc myślę, że tak naprawdę nie ma żadnej różnicy pokoleniowej”, popełnia tak zwany błąd „NWXST” – od „Nie wszystkie [X] są takie”. Ten błąd polega na fałszywym przekonaniu, że skoro któryś z członków danej grupy znajduje się na jednym z krańców, to średnia nie istnieje. To tak, jak wtedy, gdy jedna osoba mówi: „Pasy bezpieczeństwa ratują życie”, a druga na to odpowiada: „To zbyt duże uogólnienie. Znałem kogoś, kto zginął uduszony przez pas bezpieczeństwa”. Może i tak, ale pasy bezpieczeństwa ocaliły życie dużo większej liczbie osób niż ta, której je odebrały. Jeden odosobniony przykład nie podważa wyniku średniego – faktu, że ryzyko śmierci jest dużo niższe, kiedy zapinamy pas bezpieczeństwa, niż wówczas, kiedy tego nie robimy. Grupy różnią się nie tylko między sobą, lecz także wewnętrznie, ale różnice międzygrupowe wciąż istnieją.

Stereotyp!

Niektórzy twierdzą, że różnice pokoleniowe to tylko stereotypy. Jeśli ktoś snuje domysły na temat tego, w jaki sposób jedno pokolenie różni się od innego, to rzeczywiście jest to stereotyp. Jeżeli jednak pokolenia naprawdę się od siebie różnią – na przykład pod względem średniego wieku zawierania małżeństw, religijności czy pewności siebie – to nie można uznać za stereotyp wniosku, że istnieją różnice międzypokoleniowe (że na przykład milenialsi później zawierają związki małżeńskie oraz są mniej religijni i bardziej pewni siebie niż poprzednie pokolenia). To nie jest stereotypizacja, ale porównywanie grup przy użyciu metody naukowej. Co interesujące, ludzie często krzyczą: „Stereotyp!”, jeśli dana różnica pokoleniowa jest uważana za negatywną, ale wydają się dużo bardziej skłonni ją zaakceptować, kiedy jest pozytywna.

Nawet wtedy, gdy różnice pokoleniowe można zweryfikować, stereotypizacja wciąż jeszcze jest możliwa, jeśli ktoś z góry zakłada, że dana osoba z pewnością jest reprezentatywnym przedstawicielem swojej grupy. Ktoś, kto uważa, że każdy napotkany człowiek z pokolenia milenialsów zawarł związek małżeński po trzydziestce, a przy tym jest mniej religijny i bardziej pewny siebie niż osoby z poprzednich pokoleń, posługuje się stereotypem, zakłada bowiem, że każda jednostka odpowiada przeciętnej. Takie stereotypizowanie wynika jednak z błędnej interpretacji, a nie z błędów w samych badaniach. Odkrycie różnicy pokoleniowej nie oznacza, że wszyscy przedstawiciele danej generacji są tacy sami, ani też nie implikuje, że inne cechy (takie jak płeć, rasa czy religia) nie mają znaczenia. Owszem, mają, ponieważ ludzie różnią się od siebie na wiele sposobów. Zarzut, że badania międzypokoleniowe prowadzą do nadmiernych uogólnień, jest zatem nieuzasadniony. Jeśli na przykład jakieś badanie wykaże, iż ludzie z pokolenia X są średnio większymi materialistami niż inni, nie znaczy to, że wszystkich przedstawicieli tej generacji cechuje wysoki poziom materializmu. Ktoś, kto tak zakłada, dokonuje nieuzasadnionego uogólnienia, ale samo badanie nie jest temu winne.

Wiele osób nie utożsamia się ze swoim pokoleniem, gdyż nie odznacza się typowymi dla niego postawami, cechami czy zachowaniami. Ci ludzie mimo to ulegają wpływowi miejsca, jakie ich generacja zajmuje w historii. Rozważmy pewien przykład. Ethan, który ma 21 lat, nie jest religijny i studiuje w college’u w dużym mieście na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, dochodzi do wniosku, że w następnym roku chciałby się ożenić, a niedługo później mieć dzieci.

Gdyby to był rok 1961, Ethan bez trudu znalazłby w swoim kręgu towarzyskim młodą kobietę pragnącą wyjść za mąż od razu po ukończeniu college’u. Jego najbliżsi cieszyliby się z jego decyzji, którą uznaliby za całkowicie normalną. Tymczasem w roku 2023 niewiele rówieśniczek Ethana – młodych kobiet z jego sieci społecznej – myśli o tym, żeby wyjść za mąż i urodzić dzieci w wieku dwudziestu paru lat. Jego rodzina i znajomi będą uważać, że Ethan jest za młody na małżeństwo, i spróbują go odwieść od tego pomysłu. Jego pragnienie tak szybkiego założenia rodziny będzie się wydawać dziwne i Ethan może nie znaleźć partnerki w swoim wieku, gotowej za niego wyjść. Ethan ma inne dążenia niż typowy przedstawiciel pokolenia X, ale mimo to doświadcza skutków faktu, że urodził się w pierwszej dekadzie XXI stulecia.

Czytaj więcej

Zimowa baśń o rosyjskiej duszy

Wszyscy są połączeni

Zmiany pokoleniowe następują zatem nie tylko na poziomie indywidualnym, lecz także w dziedzinie norm kulturowych. Większość ludzi Zachodu od wczesnych lat uczy się, że nasze wybory wynikają jedynie z osobistych preferencji, a nasze zachowania wpływają wyłącznie na nas samych. W rzeczywistości zaś wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni.

Warto o tym pamiętać z kilku powodów. Po pierwsze, oznacza to, że trendy pokoleniowe wywierają na ciebie wpływ, nawet jeśli jesteś wyjątkiem, nawet jeśli wcale ci się nie podobają i nawet jeśli nie jesteś członkiem grupy opowiadającej się za zmianą. Nawet gdyby Ethanowi udało się znaleźć młodą kobietę, która chciałaby wyjść za mąż w wieku 22 lat i rok później urodzić pierwsze dziecko, to on i jego żona prawdopodobnie byliby jedyną parą z dziećmi w swojej grupie rówieśniczej, co czyniłoby ich doświadczenie zupełnie innym niż doświadczenia młodych par w latach 50. XX wieku, które żyły w otoczeniu podobnych sobie rówieśników. Innym przykładem są ruchy na rzecz równości społecznej z ostatnich 70 lat. Ruch feministyczny nie tylko zapewnił większe możliwości kobietom, które protestowały na ulicach i składały pozwy sądowe, lecz także zmienił życie kobiet i mężczyzn z kolejnych pokoleń, których większość nie utożsamiała się z feministkami, ale którzy dzisiaj pracują i wychowują dzieci zupełnie inaczej niż ich rodzice i dziadkowie.

Po drugie, powiązania między nami oznaczają, że przyczyny zmian pokoleniowych nie tkwią wyłącznie w zachowaniach jednostek, lecz także w dynamice grupowej. Dobrym przykładem jest smartfon, który został wprowadzony na rynek w roku 2007, a już w 2013 znalazł się w posiadaniu większości Amerykanów. Smartfony są urządzeniami komunikacyjnymi – wpływają nie tylko na danego użytkownika, lecz także na jego sieć społeczną. Kiedy smartfony i media społecznościowe stały się wszechobecne, wywarły wpływ na wszystkich ludzi, nawet tych, którzy z nich nie korzystali. Dynamika społeczna całkowicie się zmieniła, gdy komunikacja przeniosła się do sieci, a spotkania twarzą w twarz i rozmowy telefoniczne straciły na znaczeniu. Odtąd uczestnicy osobistych interakcji często je zakłócali, spoglądając na swoje telefony. Ktoś, kto spędzał dużo czasu na portalach społecznościowych, widział, co robią inni bez jego udziału, a niekorzystanie z mediów społecznościowych oznaczało poczucie wykluczenia z pewnych interakcji. Jak powiedział mi pewien student pierwszego roku: „Jesteś pomijany, jeśli nie korzystasz z mediów społecznościowych, ale również wtedy, kiedy to robisz”. Wszyscy ulegamy wpływowi zmiany sposobu interakcji społecznych, niezależnie od tego, czy sami korzystamy z nowych technologii. Podobnie wszyscy jesteśmy członkami któregoś pokolenia, czy tego chcemy, czy nie.

Czy pokolenia w ogóle istnieją? I czyja to wina?

Koncepcja pokoleń spotyka się ostatnio z krytyką. Część naukowców i dziennikarzy uważa, że pokolenia „nie są prawdziwe” albo że istnieją „tylko w naszych głowach”. W większości wypadków ci autorzy nie twierdzą, że ludzie żyją dziś tak samo, jak 50 lat temu. Sprzeciwiają się raczej dzieleniu ludzi na generacje na podstawie arbitralnie ustalonych granicznych lat urodzenia (na przykład ktoś urodzony w 1964 roku jest baby boomerem, a osoba, która przyszła na świat w roku 1965, należy już do pokolenia X), wskazując przy tym, że książki i artykuły traktujące o pokoleniach obfitują w szerokie uogólnienia na temat niejednorodnych grup.

To prawda, że każda granica czasowa między pokoleniami jest umowna – nie ma dokładnych danych naukowych ani oficjalnych ustaleń dotyczących tego, który rok urodzenia należy do którego pokolenia. W dalszej części tej książki przekonasz się jednak, że w okolicach lat granicznych często dochodzi do ważnych przemian, choć rzadko następują one gwałtownie. To dlatego, że ludzie urodzeni tuż przed rokiem granicznym i niedługo po nim doświadczyli tej samej kultury. Mimo to trzeba wyznaczyć jakąś granicę. To, że kategorie pokoleniowe czasem bywają zbyt szerokie, również jest prawdą. Osoby, które przyszły na świat w odstępie 10 lat, ale w obrębie tego samego pokolenia, dorastały w innej kulturze. Zbyt duża liczba mikrogeneracji byłaby jednak dezorientująca i utrudniłaby rozpoznawanie ogólnych trendów pokoleniowych. Próbowałam znaleźć rozwiązanie kompromisowe – jakkolwiek rozdziały tej książki są ułożone według pokoleń, większość wykresów to wykresy liniowe, ukazujące kolejne lata, nie zaś wykresy słupkowe, uśredniające członków poszczególnych generacji. Przemiany (przejścia) między pokoleniami i w obrębie pokoleń są źródłem ważnych informacji.

Nie tylko kategorie pokoleniowe borykają się z problemami tego rodzaju. Podobnie jak granice miast, 18 lat jako uznany przez prawo wiek wejścia w dorosłość, czy też podział na typy osobowości, graniczne lata urodzenia sugerują wyraźne, ostre linie podziału, podczas gdy bliższe prawdy byłyby linie rozmyte. Kategorie pokoleniowe nie są doskonałe i bez wątpienia można przedstawić trafne argumenty przemawiające za innym podziałem; wciąż jednak posługujemy się tymi kategoriami, ponieważ okazały się użyteczne. Etykieta „milenialsi” jest dużo bardziej zwięzła niż opis „ludzie urodzeni w latach 80. i w pierwszej połowie lat 90. XX wieku”. Podobnie łatwiej jest pogrupować ludzi ze względu na rok ich urodzenia niż analizować każdy rok z osobna.

Przeciwnicy koncepcji pokoleń wysuwają też argument, że straciły one sens, ponieważ okresy wyznaczone przez granice między nimi stają się coraz krótsze. Na przykład pokolenie milenialsów (1980–1994) obejmuje tylko 15 lat, podczas gdy ciche pokolenie (1925–1945) przychodziło na świat w okresie trwającym lat 21. Ale to nie przypadek – pokolenia następują po sobie coraz szybciej, gdyż tempo zmian technicznych wyraźnie wzrosło. Po wprowadzeniu telefonów stacjonarnych upłynęło kilka dziesięcioleci, zanim te urządzenia trafiły do połowy amerykańskich domów. Tymczasem smartfony znalazły się w posiadaniu połowy Amerykanów już pięć i pół roku po tym, jak wprowadzono je na rynek. Było to najszybsze przyjęcie nowinki technicznej w dziejach ludzkości. Niektórzy się zastanawiają, dlaczego liczba lat obejmujących kolejne pokolenia maleje, skoro ludzie coraz później decydują się na dzieci, co skutkuje wydłużeniem pokoleń reprodukcyjnych. Odpowiedź jest prosta: generacje, którym nadajemy nazwy i o których publicznie dyskutujemy, takie jak baby boomers czy pokolenie Z, to pokolenia społeczne, które są czymś innym niż pokolenia reprodukcyjne (biologiczne).

Czytaj więcej

„Zarażeni dźwiękiem”: 30 sekund na przykucie uwagi

Efekt pokoleniowy

Istnieje również problem oddzielenia różnic pokoleniowych od tych związanych z wiekiem czy z przedziałem czasowym (który wpływa na członków wszystkich pokoleń). W wypadku jednorazowych badań ankietowych otrzymane różnice rzeczywiście mogą wynikać z wieku. Większość danych przedstawionych w tej książce gromadzono jednak przez dziesięciolecia. A to oznacza, że możemy porównać różne pokolenia w tym samym wieku i co za tym idzie – wiek nie może być przyczyną zaobserwowanych różnic. Jeśli w danym roku na depresję cierpi więcej młodych dorosłych z pokolenia Z niż starszych dorosłych z pokolenia X, to źródłem tej różnicy może być wiek albo pokolenie. Jeżeli jednak liczba młodych dorosłych w wieku 18–25 lat, którzy cierpią na depresję, zwiększyła się z upływem lat, to ta różnica nie może być związana z wiekiem. Taki wynik oznacza, że coś się zmieniło w tym konkretnym pokoleniu młodych dorosłych.

Trudniej wyeliminować możliwość, że otrzymane różnice są związane z danym przedziałem czasowym (okresem w dziejach), który wpływa jednakowo na wszystkie żyjące pokolenia. W większości wypadków wpływ okresu historycznego współistnieje z efektami pokoleniowymi. Na przykład w latach 2000–2015 (przedział czasowy) poparcie dla małżeństw jednopłciowych wzrosło we wszystkich pokoleniach, ale w każdym roku owego przedziału milenialsi popierali takie małżeństwa częściej niż przedstawiciele cichego pokolenia (to efekt pokoleniowy, jeśli możemy założyć, że poziom akceptacji małżeństw jednopłciowych nie spada z wiekiem). Oto inny przykład: kiedy media społecznościowe zyskały popularność po roku 2010, zmieniły życie ludzi w każdym wieku, ale szczególnie silny wpływ wywarły na ludzi młodych, którzy w tamtym czasie wciąż jeszcze budowali swoje życie społeczne i umiejętności komunikacyjne. Co prawda członkowie starszych grup wiekowych również zaczęli korzystać z mediów społecznościowych, ale ich więzi społeczne i umiejętności komunikacyjne ukształtowały się wcześniej, w epoce mniej przesyconej techniką. Czasem możemy być pewni, że mamy do czynienia z efektem pokoleniowym, jeśli zaobserwowana zmiana występuje tylko wśród osób w określonym wieku. Na przykład milenialsi zawierają związki małżeńskie dużo później, niż czynili to przedstawiciele cichego pokolenia, a ponieważ pierwsze małżeństwa na ogół są zawierane wtedy, gdy ludzie są młodsi, z pewnością mamy tu do czynienia z różnicą pokoleniową, a nie z wpływem danego okresu. Pamiętajmy jednak, że duża część trendów opisanych w rozdziałach traktujących o poszczególnych generacjach jest zauważalna we wszystkich pokoleniach, nawet jeśli jedno z nich zapoczątkowało dany trend albo doświadczyło go w większym stopniu niż inne.

Fragment książki Jeana M. Twenge „Pokolenia. Prawdziwe różnice między pokoleniami X, Y, Z, baby boomersami i cichym pokoleniem oraz co one oznaczają dla przyszłości zachodniego świata” w przekładzie Agnieszki Nowak-Młynikowskiej, która ukazała się nakładem wydawnictwa Smak Słowa.

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Każdy z nas należy do któregoś pokolenia. Niektórzy czują się z tym doskonale, jakby otuleni ciepłym, miękkim pledem solidarności z osobami urodzonymi w tym samym okresie. Inni odbierają swoje pokolenie jak szorstki, gryzący sweter – drażnią ich związane z nim uogólnienia i nieporozumienia dotyczące tego, kim sami są i kim się czują. Wiele osób doświadcza jednego i drugiego: przynależność do pokolenia jest wspaniała za sprawą poczucia wspólnoty przeżyć i wzajemnego wsparcia, ale nie tak przyjemna, kiedy jest wykorzystywana w sposób obraźliwy, jako narzędzie ataków, jak w szyderczym „OK, boomer” („Cicho, dziadku”), w przypinaniu przedstawicielom pokolenia X łatki próżniaków, czy też w zarzutach, że milenialsów nie stać na domy, bo wydali za dużo pieniędzy na wystawne obiady i tosty z awokado.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich