Recepcjonistka Manchesteru United tylko się uśmiecha na pytanie, co fanki przysyłały Beckhamowi. Choć dziś sprawia wrażenie człowieka twardo stąpającego po ziemi, imponowało mu, że jest rozpoznawany na ulicy, a jego plakaty wiszą w pokojach nastolatków. – Czy cieszyła mnie sława? Oczywiście. Szedłem ulicą i widziałem oniemiałego dzieciaka. To miłe uczucie – przyznaje. Niezadowolony był tylko Ferguson, któremu coraz trudniej było nad nim zapanować. – Chciał, żebym dawał z siebie wszystko na boisku i poślubił miejscową dziewczynę – zaznacza Beckham. Jego plan wyglądał zupełnie inaczej. Wolał dziewczynę z telewizji. – Leciał teledysk Spice Girls. Powiedziałem do Gary’ego (Neville’a – red.): „Ona będzie moją żoną”. Śmialiśmy się, ale powtórzyłem, że ją poślubię: „Tą w czarnej sukience” – wspomina Beckham. Victoria Adams, czyli wokalistka bijącego w latach 90. rekordy popularności girls bandu, nigdy piłki nie lubiła, ale David wpadł jej w oko. Podobno urzekł ją tym, że jest rodzinny. – Uwielbiałem być w jej świecie. Był ekscytujący – przekonuje Beckham. Potrafił pojechać do Londynu, by spędzić z ukochaną chociaż siedem minut. Podobno w szkole byli samotnikami, a wiele lat później goniono za nimi z aparatami po ulicach.
Dwa naboje
Sir Alex Ferguson nigdy za nią nie przepadał. Twierdził, że ma na Beckhama zły wpływ oraz szkodzi jego karierze. Gdy wybrali się w podróż poślubną do Francji, już piątego dnia zadzwonił i kazał Davidowi wracać do klubu. Zapytany kiedyś, kogo by wybrał, gdyby mógł wejść z pistoletem załadowanym jednym nabojem do pokoju, w którym siedzą jego największy rywal na trenerskiej ławce Arsène Wenger i pani Beckham, odpowiedział: – A nie mógłbym mieć dwóch?
Jest w filmie scena, podczas której młoda Victoria mówi, że to ona w związku nosi spodnie. Rzeczywiście, zawsze miała dużo do powiedzenia, oskarżano ją nawet, że kieruje karierą małżonka. W trudnych chwilach, gdy inni się odwracali albo się na nich zawodził, była jego największym wsparciem. Tak jak po mundialu we Francji (1998), gdy wylała się na niego fala hejtu. To bodaj najmocniejszy punkt opowieści. Czerwoną kartkę, jaką w meczu 1/8 finału z Argentyną dostał Beckham, pamiętają wszyscy. To, co wydarzyło się później i jak odcisnęło się w jego psychice, wie tylko sam piłkarz.
Twórcy serialu rekonstruują wydarzenia. Selekcjoner Glenn Hoddle, którego Beckham uwielbiał od dzieciństwa, zrzucił na niego przed kamerami winę za porażkę, a prasa pisała, że jest głupcem i nieudacznikiem. Przed londyńskim pubem jeden z kibiców powiesił jego kukłę. Wszędzie, gdzie wyszedł, spotykał się z nienawistnym spojrzeniami, na ulicy wytykany był palcami, wyzywany i popychany. Z lubianego przez wszystkich chłopaka stał się wrogiem publicznym. Oglądamy więc, jak przemyka przez lotnisko przy akompaniamencie gwizdów. Słyszymy, że grożą mu śmiercią, dostaje naboje w kopertach. – Nie jadłem, nie spałem, byłem w rozsypce – opowiada. – Miał depresję kliniczną, wciąż mam ochotę zamordować tych ludzi – dodaje Victoria.
Trudno ją winić, ale fakt, że przed tak ważnym meczem oznajmiła mu, że jest w ciąży, z pewnością nie wpłynął dobrze na koncentrację Beckhama. Simeone to rozkojarzenie wykorzystał. – Czy zasłużył na czerwoną kartkę? Oczywiście, że nie. Ledwo mnie dotknął. Widać było, że udaję. Upadłem, jakby mnie mocno uderzył – mówi z rozbrajającą szczerością Argentyńczyk. – Popełniłem błąd. On zmienił moje życie. Mam 47 lat, a wciąż się tym zamęczam. Szkoda, że nie istnieje tabletka wymazująca pewne wspomnienia – nie ukrywa Beckham.
Poleciał do Nowego Jorku, gdzie koncertowały Spice Girls. Myślał, że po kilku dniach wszyscy o czerwonej kartce zapomną i będzie mógł wrócić do domu. To, co zobaczył, przerosło jego wyobrażenie. – Usłyszałem walenie do drzwi. Zobaczyłem 30 fotoreporterów. Okazało się, że w pobliżu stoi samochód, z którego podsłuchują rozmowy telefoniczne – wspomina jego ojciec. David na wszystkich stadionach musiał znosić buczenie i gwizdy, a kiedy źle zagrał piłkę lub został sfaulowany, wiwatom nie było końca.