Ostatnio niewiele mam czasu na oglądanie filmów i seriali, ponieważ zdecydowanie najwięcej czasu wypełniają mi książki. Aczkolwiek są wyjątki, obejrzałem choćby niedawno „#BringBackAlice” (dostępny na HBO Max – red.), zacząłem „Warszawiankę” (platforma SkyShowtime – red.), ale z filmów najbardziej w pamięci utkwił mi obraz „Goście” w reżyserii Christiana Tafdrupa (dostępny na HBO Max, Playerze, Polsat Box i TVP VOD).
Za to z ostatnio przeczytanych książek mogę polecić „Łamacza dusz” Sebastiana Fitzka, „Mengele. Anioła śmierci z Auschwitz” Maksa Czornyja oraz „Offline” Arno Strobla. Nie wszystkie z tych powieści są najnowsze, ale nie zawsze sięgam po same nowości.
Zamiast pytać, jakiej słucham ostatnio muzyki, lepiej byłoby w tym przypadku zadać pytanie, jakiej muzyki słuchają bohaterowie książki, którą w danym czasie piszę. Ponieważ zazwyczaj staram się muzycznie dotrzymywać im kroku, co wpływa korzystnie na wymyślanie fabuły, zwłaszcza podczas biegania. Niedawno skończyłem pisać siódmy tom sagi o Kubie Sobańskim, seryjnym mordercy z Krakowa, więc jak to u niego, dominował klasyczny rock.
Czytaj więcej
Zaskoczyło mnie, jak ważne są dla was relacje międzyludzkie. Bo mimo powszechnego przekonania – słusznego – że jesteście pokoleniem cyfrowym, większość zetek chciałaby pracować stacjonarnie, ewentualnie hybrydowo. Z kolei milenialsi najchętniej nie poszliby już do biura w ogóle - mówi Justyna Suchecka, dziennikarka.
Z moich odkryć muzycznych ostatnich lat na pierwsze miejsce wysuwa się grupa Maneskin, ulubiony zespół mojego syna.