Słowo tygodnia to „bambik”. Czy to koleżka Murzynka Bambo? Czy też młodszy braciszek jelonka Bambi? A może po prostu użytkownik oliwki Bambino? Albo znawca bambusów? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne. Bambik gra w Fortnite’a. A Donald Tusk twierdzi, że to premier Morawiecki jest bambikiem. Zawsze to lepiej, niż być Pinokiem.
Przypomniało nam się, że w swoim autobiograficznym monodramie „My Way” Krystyna Janda opowiada, jak zrobiła śledzie w kosmetycznej oliwce Bambino (takiej dla niemowląt). Ale najlepsze anegdoty i tak były o gosposi Honoracie. Np. jak oglądała perkusistę jazzowego. „Po co on tak wali w ten bęben, patrz, jak się chłopina umordował”. „On gra”. „I płacą mu za to?”. „Tak”. „Ej, głupioki, głupioki”. No głupioki z nas, że ónym płacimy… Sami wiecie którym…
Ale już największe tałatajstwo, jak by powiedziała pani Honorata, to się pęta po Parlamencie Europejskim. Tym to już naprawdę płacą za nic. I to baaaardzo dużo… Zajmują się głównie uchwalaniem rezolucji na temat dyktatury w Polsce i na Węgrzech. No i braniem łapówek od różnych Katarczyków. Od samego patrzenia na nich człowiek dostaje kataru.
Wiemy, co mówimy… Bywało się w Strasburgu. Pracować to oni tam wiele nie pracują, za to pętają się po knajpach. A stołówkę mają lepszą od restauracji. Nie popieramy ministra Czarnka, ale akurat europosłów ktoś powinien zdyscyplinować. Nie tylko niemieckich. Trzeba by ich zagnać do jakiejś uczciwej pracy. Do obozu pracy? My za skojarzenia nie odpowiadamy.
Czytaj więcej
King Andrzej, niemieckie Schweine, faczki i buziaczki. Czyli Ziobro idzie jak czołg.