Hojność ma znaczenie

Spośród filmów rywalizujących o Oscary moim ulubionym i według mnie najciekawszym były „Duchy Inisherin”. Niestety, dużo nominacji nie zamieniło się w statuetki.

Publikacja: 24.03.2023 17:00

Hojność ma znaczenie

Foto: Artur Zawadzki/REPORTER

Oscary już za nami, ale musimy pamiętać, że nie jest to nagroda dla najlepszego filmu, ale nagroda dla filmu, który członkowie akademii amerykańskiej uznają za najlepszy. Aby mogli to zrobić, muszą najpierw taką produkcje obejrzeć. Członków akademii jest wielu, są oni bardzo zajęci i prawdą jest, że nie oglądają wszystkich filmów nominowanych. W związku z tym nagrodę wygrywają dzieła, które najskuteczniej przedostaną się do ich wyobraźni i do ich przekonania, że należy je obejrzeć. Czasem są to tylko dwa lub trzy filmy, które oni oglądają. Z tego bierze się fenomen, że jeden tytuł zdobywa tak wiele Oscarów.

W grze o dotarcie do uwagi członków akademii największe znaczenie ma hojność producentów i dystrybutorów. Poza tym, mieszkając w Stanach Zjednoczonych, znacznie lepiej można wyczuć, o jakim filmie częściej się mówi. A w tym roku mówiło się o „Wszystko wszędzie naraz”, i to z wielu powodów. Przede wszystkim był inny i mówił innym językiem kina. Poza tym wszyscy mają poczucie kończącej się epoki i trochę wyglądają, w którą stronę losy kina i świata się potoczą. Dodatkowo zaistniała okazja, aby docenić artystów filmowych pochodzenia azjatyckiego, którzy przez lata byli pomijani. Ten film pozwalał ich docenić na wielu polach, nie tylko aktorskich. Krótko mówiąc, nadarzyła się świetna okazja, aby nadrobić zaległości w dziedzinie poprawności kulturowej i tak należy tłumaczyć wysyp Oscarów dla „Wszystko wszędzie naraz”. Gdybyśmy patrzyli kategoriami Festiwalu w Cannes, gdzie przyznaje się Złote Palmy i nagrody dla najlepszego filmu, a całe jury ogląda wszystkie obrazy w trakcie festiwalu, to należałoby wziąć pod uwagę „Duchy Inisherin”. To był mój ulubiony film i z mojego punktu widzenia najciekawszy. Miał dużo nominacji, ale, niestety, nie zamieniło się to w statuetki.

Czytaj więcej

Zrezygnować z pochłaniaczy

„Na Zachodzie bez zmian” jest również dobrym filmem, bardzo na czasie. Pokazuje sytuację, która miała miejsce w czasie I wojny światowej, ale którą teraz możemy oglądać w Ukrainie. Okoliczności wojenne w ukraińskich okopach nie różnią się okrucieństwem od tych pokazanych w tym filmie. Ta produkcja również została doceniona, co pokazuje liczba zdobytych nagród. Ważnym faktem jest również to, iż jest to produkcja Netfliksa, a filmy produkowane dla streamingu przez długi czas nie były dopuszczane do nagród.

not. luko

Tomasz Raczek (ur. 1957 r. w Warszawie)

Przez lata współpracował z licznymi wydawnictwami i stacjami telewizyjnymi, prowadził m.in. „Perły z lamusa” w TVP, był także redaktorem naczelnym miesięcznika „Film”. Obecnie jest szefem czasopisma „Magazyn Filmowy Stowarzyszenia Filmowców Polskich”, prowadzi również swój autorski kanał na YouTubie oraz audycję „Raczek Movie” w internetowym Radiu Nowy Świat.

Oscary już za nami, ale musimy pamiętać, że nie jest to nagroda dla najlepszego filmu, ale nagroda dla filmu, który członkowie akademii amerykańskiej uznają za najlepszy. Aby mogli to zrobić, muszą najpierw taką produkcje obejrzeć. Członków akademii jest wielu, są oni bardzo zajęci i prawdą jest, że nie oglądają wszystkich filmów nominowanych. W związku z tym nagrodę wygrywają dzieła, które najskuteczniej przedostaną się do ich wyobraźni i do ich przekonania, że należy je obejrzeć. Czasem są to tylko dwa lub trzy filmy, które oni oglądają. Z tego bierze się fenomen, że jeden tytuł zdobywa tak wiele Oscarów.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich